Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za kulisami. Spektakl "Czarne papugi" w Małopolskim Ogrodzie Sztuki. Laboratorium teatru Michała Borczucha [RECENZJA]

Łukasz Gazur
Obsada:Pola BłasikLidia BogaczównaNatalia StrzeleckaKrzysztof PiątkowskiRafał SzumeraKarol KubasiewiczIwona Budner (gościnnie)Monika Niemczyk (gościnnie)Dominika Biernat (gościnnie)
Obsada:Pola BłasikLidia BogaczównaNatalia StrzeleckaKrzysztof PiątkowskiRafał SzumeraKarol KubasiewiczIwona Budner (gościnnie)Monika Niemczyk (gościnnie)Dominika Biernat (gościnnie) Andrzej Banaś
„Czarne papugi”, ostatni spektakl Michała Borczucha, dwukrotnego laureata nagrody na festiwalu Boska Komedia i zdobywcy „Paszportu Polityki”, właściwie nie jest spektaklem. I to jest jego siła.

Dobrze, że ten projekt (ulubione słowo w dzisiejszym teatrze) odbywa się w Małopolskim Ogrodzie Sztuki (czyli scenie Teatru w Krakowie im. Juliusza Słowackiego). Bo to miejsce na eksperymentalne przedsięwzięcia. I tym właśnie jest najnowsze przedstawienie Michała Borczucha. Bo zamiast gotowego dzieła oglądamy raczej laboratorium formy.

Mamy wgląd w to, jak artysta wraz z aktorami konstruuje formę swoich spektakli, a raczej jak jej poszukuje. Oglądamy film nagrany w nieczynnym skrzydle szpitala w Kobierzynie, rozmowy z dawnymi pacjentami, eksperymenty ze światłem, próby odgrywania i przetwarzania rozmów, budowania roli przez aktorów. I to właściwie wydaje mi się w tym projekcie najciekawsze. Poszukiwanie ekwiwalentu zadanego tematu – w tym wypadku choroby psychicznej.

Borczuch potraktował sale teatralną jak ludzkie ciało. To, które jest bohaterem tekstu Alejandro Moreno Jashésa. Tam oczy wędrują do wnętrza organizmu ludzkiego, i odkrywają oczywistość: jest ciemno. Jak w sali teatralnej. W tym wnętrzu następuje kotłowanina fizyczności i emocji. Wszystko dzieje się dwutorowo . Z jednej strony na ekranie, z drugiej – poprzez reakcje aktorów. Nie grę, a raczej nawiązywanie do przestrzeni, filmu, muzyki. Jak w schizofrenii doświadczamy polifonii myśli.

To nie jest gotowy spektakl. I jako spektakl właściwie trzeba go uznać za nieudany, momentami niespójny, może nawet nużący (zwłaszcza dla tych, którzy nie skorzystają z możliwości, jaką przygotował Borczuch – czyli z chodzenia po sali, a nie tkwienia w jednym miejscu). Ale dla tych, którzy chcą doświadczyć sposobu pracy reżysera – będzie to niezwykłe doświadczenie i ciekawy eksperyment.

Gdyby się zastanowić, trzeba właściwie uznać tę pracę za dzieło, które powinno być prezentowane nie w sali teatralnej, a w galerii sztuki współczesnej. Jest jak projekt z kręgu sztuk wizualnych. Jak wystawa, którą można oglądać (albo raczej której można doświadczać) chodząc. Zapętlająca się całość, w którą można wejść w każdym momencie. I z której można wyjść.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski