Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyznania dekownika

Włodzimierz Jurasz
Według potwierdzonych w wojskowych dokumentach danych, 20 sierpnia 1978 r., zdegradowany do stopnia szeregowca za poglądy polityczne podchorąży z elbląskiej Szkoły Oficerów Rezerwy, absolwent polonistyki UJ, działacz Studenckiego Komitetu Solidarności, trafił do zwyczajnej jednostki w Trzebiatowie.

Kompania zabierała się już do „przycinania kota”, gdy w sypialni pojawił się niejaki Bocian, postrach całych koszar. Zapytał nowo przybyłego o nazwisko, wzruszył ramionami, i rzucił mimochodem: - To mój ziomal. Tym samym wziął nowego pod swoją ochronę…

Nieco później cudem uratowany kot dowiedział się, że Bocian pochodzi ze Szczecina, a jego starszy brat, stoczniowiec, zginął podczas wydarzeń Grudnia ’70, co wyjaśniało ziomalstwo Bociana z działaczem antykomunistycznej opozycji…

Ten zdegradowany podchorąży to Józef Ruszar, a przywołana historia pochodzi z jego książki „Czerwone pająki”, opublikowanej nakładem IPN oraz Wojskowego Biura Historycznego. Wydane po 40 latach wspomnienia oparte są na powstających w czasie służby notatkach Ruszara, spisywanych na bieżąco, wysyłanych do krewnych i przyjaciół dla uniknięcia konfiskaty. Uzupełniają je przypisy i posłowie historyków, Kamila Dworaczka oraz Jacka Jędrysiaka, opracowane na podstawie zachowanych dokumentów, nie tylko doprecyzowujące faktografię wspomnień, ale i opisujące sytuację polityczną końca lat 70., a zwłaszcza traktowanie przez komunistów służby wojskowej jako formy represji wobec nieprawomyślnych obywateli PRL.

„Czerwone pająki” to z jednej strony opis wojskowej obyczajowości, stosunków panujących w Ludowym Wojsku Polskim - dziadostwa, złodziejstwa, pijaństwa,niedożywienia, zimna, przemocy i gry pozorów, wpływających na fatalny poziom wyszkolenia i nikłą wartość bojową PRL-owskiej armii. Z drugiej - książka jest opisem sytuacji i losów inteligenta, wrzuconego siłą w obce i wrogie mu środowisko. Próbującego, jak wszyscy w jego otoczeniu, po prostu przetrwać jak najmniejszym nakładem sił. I - uniknąć obłędu. „Nie śmiejemy się, bo jest nam wesoło, ale po to, by było nam wesoło” - pisze Ruszar.

W książce najmniej jest opisów kwestii czysto wojskowych. Mimo zachowywania ostrożności notatki mogły wpaść w ręce kontrwywiadu, co mogłoby się zakończyć dla autora wręcz oskarżeniem o szpiegostwo. Ruszar skupia się więc na kwestiach obyczajowych oraz rejestracji własnych przeżyć, swoistej formy autopsychoterapii, jaką prowadził, by nie poddać się, przynajmniej wewnętrznie, wywieranej na niego presji. Stąd pojawiają się tu odwołania do myśli ks. prof. Józefa Tischnera, mistrza duchowego autora. Wszystko po to, by strzec się przed tak sformułowanymi uczuciami: „Chciałbym być żołnierzem Heroda w miasteczkach, z których pochodzą moi oficerowie. Jakieś 25 lat temu. To takie ewangeliczne uczucie”…

Józef Maria Ruszar „Czerwone pająki”, IPN i WBH 2017, 253 str.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 4

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski