16. Międzynarodowy Festiwal Filmowy T-Mobile Nowe Horyzonty trwa właśnie we Wrocławiu. To zaledwie 3,5 godziny drogi z Krakowa. Jeżeli zastanawiacie się, gdzie miło spędzić wakacyjny czas, koniecznie udajcie się do stolicy Dolnego Śląska. Najlepsze filmy z całego świata będą tu pokazywane do 31 lipca.
Niech nikogo też nie odstraszy długość wskazanego przeze mnie na początku filmu, gdyż program został tak skonstruowany, by zadowolić każdego kinomana. W idealnie sprofilowanych sekcjach (w których odnajdziemy się bez żadnych problemów) znalazło się 400 filmów. Dziś możemy np. zobaczyć „Martwe wody” Bruno Dumonta (jednego z najlepszych, współczesnych reżyserów w Europie), pokazywane premierowo w Cannes albo „Wieczną poezję” legendarnego Alejandra Jodorowsky’ego.
Do najbardziej oczekiwanych przez publiczność filmów należą ponadto: irański „Klient” - nowe dzieło Asghara Farhadiego (zasłużona Złota Palma w Cannes za scenariusz oraz główną rolę męską), a także „Ja, Daniel Blake” Kena Loacha, który jest tegorocznym zwycięzcą z Cannes. Oba pokazywane są w Polsce premierowo.
- Czuje pan, że we Wrocławiu odbywają się wydarzenia poprzedzające Światowe Dni Młodzieży w Krakowie? - pytam spotkanego w mieście pana Krzysztofa.
-__ Nic nie czuję. Zapracowany jestem - odpowiada.
-__ Ale wie pan, że trwa Festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty? - zadaję kolejne pytanie.
- Oczywiście! O tym wie chyba każdy w __tym mieście.
Nie sposób się z nim nie zgodzić. Niemal w każdej kawiarni czy restauracji zlokalizowanej wokół kinowego kompleksu, które znajduje się w samym centrum Wrocławia informują nas o tym ulotki, plakaty i katalogi z festiwalowym programem, a na ulicach żywo dyskutuje się o filmach i o tym, jacy twórcy pojawili się na festiwalu. Bo Nowe Horyzonty to nie tylko synonim filmowej uczty, ale też spotkania z artystami. Kręcą się tu bez skrępowania, a wieczorami bawią się razem z publicznością w Klubie Festiwalowym. W miniony weekend mogliśmy zobaczyć ekipę „Zjednoczonych stanów miłości” Tomasza Wasilewskiego, w tym aktorów: Magdalenę Cielecką, Andrzeja Chyrę i Julię Kijowską.
- Dziękuję panu za film, który wczoraj oglądałem - słyszę mężczyznę, który kieruje te słowa do człowieka w czarnym t-shircie i dżinsach. Jest nim Roman Gutek, dyrektor Nowych Horyzontów, który w centrum festiwalowym pojawia się codziennie. Spotkamy go również w salach kinowych, gdzie wraz z widzami ogląda wybrane filmy. Takich sympatycznych akcentów jest na festiwalu znacznie więcej.
- Który raz jesteś na festiwalu? - pytam Magdę w Klubie Festiwalowym. Moją uwagę przykuwa ożywiona dyskusja o kinie, w której uczestniczy młoda kobieta.
-__ Nie liczę! - odpowiada. - Znałam go zanim przeprowadził się na stałe do Wrocławia, bo po raz pierwszy odbył się w Sanoku w __2001 roku.
-__ Warto tu wracać?
- Jasne. I nie tylko z __powodu filmów. Atmosfera jest niepowtarzalna.
Kuba, uczestnik festiwalu, zwraca natomiast uwagę:
- Roman Gutek wiedział co robi, organizując festiwal w wakacje. Nie ma w Polsce lepszej filmowej propozycji w tym czasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?