Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chora diagnostyka chorób

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
pixabay.com
Badania laboratoryjne, które mają pomagać w postawieniu właściwej diagnozy i profilaktyce, najczęściej są wykonywane dopiero wtedy, kiedy pacjent trafia już na oddział szpitalny. Oszczędności na badaniach przynoszą drastyczny wzrost kosztów leczenia

Badania wykonywane w laboratoriach diagnostycznych są jednym z najważniejszych źródeł informacji niezbędnych medykom do rozpoznawania choroby. To właśnie od ich doboru i interpretacji wyników w dużej mierze zależy nie tylko skuteczność leczenia pacjenta, ale także koszt terapii.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORKI: Pozorne oszczędzanie na diagnostyce chorób

Tymczasem, jak pokazuje raport Najwyższej Izby Kontroli, w Polsce nakłady na medycynę laboratoryjną są jednymi z najniższych w Unii Europejskiej. Na sprzęt potrzebny do tego rodzaju badań w przeliczeniu na jednego mieszkańca wydajemy zaledwie 8,5 euro, Słowacy 13,9 euro, Niemcy aż 27,6 euro. Liczba wykonywanych testów jest niewielka, a pacjenci mają do nich ograniczony dostęp. Brakuje również specjalistów w tej dziedzinie.

- Niestety, ten raport w 100 procentach oddaje rzeczywistość. Sytuacja jest porażająca. Zmieniają się rządy, zmieniają się ministrowie zdrowia, ale żadnych działań naprawczych, o które apelujemy od lat, ciągle nie podjęto - komentuje wyniki kontroli Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.

Z analizy NIK wynika, że zdecydowana większość badań laboratoryjnych jest zlecana pacjentom dopiero w szpitalu, czyli wtedy, kiedy chorobę można już tylko leczyć, a nie jej zapobiegać. W profilaktyce testy diagnostyczne są wykorzystywane jedynie w znikomym stopniu, co zdaniem kontrolerów może mieć wpływ na dynamiczny wzrost kosztów refundacji leków. Raport pokazuje, że skierowania na badania bardzo niechętnie wypisują lekarze rodzinni i tylko niewielki ich odsetek jest wykonywany w ramach pomocy oferowanej przez poradnie podstawowej opieki zdrowotnej. Ile dokładnie? Nie wiadomo, bo w Polsce ciągle brakuje rejestru wykonanych testów oraz ich wycen.

- Pieniądze na diagnostykę laboratoryjną są niejako wtopione w koszty świadczeń medycznych i w związku z tym trafiają bezpośrednio do kas placówek, a nie do laboratoriów. Przychodnie i szpitale ich pracę mogą więc traktować jako źródła dodatkowych kosztów i tam szukać oszczędności - wskazuje prof. dr hab. n. med. Bogdan Solni- ca, kierownik Zakładu Diagnostyki Biochemii Klinicznej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Podobnie jest w przypadku lekarzy rodzinnych, którzy koszty badań opłacają ze stawki przysługującej im za każdego pacjenta, co daje pokusę do szukania oszczędności. - To jednak swego rodzaju krótkowzroczność, bo profilaktyka zawsze jest tańsza niż medy- cyna naprawcza - nie ma wątpliwości prof. Solnica.

Diagnostyka laboratoryjna kuleje również ze względu na braki kadrowe. W całej Polsce diagnostów laboratoryjnych jest ok. 14 tys. Lekarzy diagnostów zaledwie 254, tylko… troje z nich nie przekroczyło jeszcze 40. roku życia. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku mikrobiologów. Tych w całym kraju jest 110, z czego 17 w Małopolsce. Za wykonywanie diagnostyki w coraz większym stopniu odpowiadają zaś laboratoria komercyjne, które zaniżają ceny wykonywanych testów. A ich jakość nie jest w skuteczny sposób kontrolowana.

Badania laboratoryjne bez kontroli i współpracy

Aż 60 proc. decyzji dotyczących terapii pacjentów medycy podejmują w oparciu o wyniki badań laboratoryjnych. Tego rodzaju testy należą do najtańszego źródła informacji i generują zaledwie 3,3 proc. kosztów ponoszonych przez system ochrony zdrowia.

Co gorsza, w Polsce cały czas brakuje skutecznego systemu sprawdzania jakości pracy poszczególnych laboratoriów i karania za niedokładność, która może mieć kluczowe znaczenie dla procesu leczenia pacjenta. A jak wykazała kontrola NIK, w co czwartej wziętej pod lupę jednostce, zlecone testy były wykonywane w nieodpowiednim czasie, co mogło spowodować ryzyko nieprawidłowego wyniku.

- Od 2006 roku standardy jakości badań laboratoryjnych określa odpowiednie rozporządzenie i nie można powiedzieć, że laboratoria są pozbawione kontroli. Problem w tym, że działania powołanych do tego ośrodków mają jedynie charakter edukacyjny, a potrzebny jest skuteczny mechanizm egzekwowania zmian - wskazuje prof. dr hab. n. med. Bogdan Solnica, kierownik Zakładu Diagnostyki Biochemii Klinicznej Collegium Medicum UJ.

Zdaniem ekspertów niebezpieczny jest też postępujący proces komercjalizacji jednostek wykonujących badania. W całym kraju połowa z nich to placówki prywatne, a co czwarty szpital, szukając oszczędności zrezygnował z prowadzenia własnego laboratorium i zlecił tego rodzaju świadczenia firmom zewnętrznym.

- Bezskutecznie apelowaliśmy na etapie tworzenia ustawy o sieci szpitali, żeby wprowadzić wymóg posiadania własnego laboratorium przez każdą placówkę - mówi Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych. - Przy zlecaniu badań podmiotom zewnętrznym, które często wykonują je dla całego makroregionu, pacjent staje się zupełnie anonimowy. Nie może być mowy o ścisłej współpracy lekarza z diagnostą, a ma ona kluczowe znaczenie przy dobieraniu testów, a później interpretacji ich wyników i szybkiego wykonania dodatkowych badań, jeśli stan chorego tego wymaga - dodaje.

W jej ocenie marginalizowanie roli medycyny laboratoryjnej doprowadziło również do upadku prestiżu tego zawodu. Lekarze już dawno zrezygnowali z pracy w laboratoriach, a ich miejsce zajęli absolwenci analityki medycznej. Diagnostów laboratoryjnych w całym kraju jest obecnie ponad 14 tys. Tylko co piąty ma jednak tytuł specjalisty, bo dodatkowe kształcenie muszą oni opłacać z własnej kieszeni.

WIDEO: Dlaczego warto dbać o środowisko?

Źródło: Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski