Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdrożeją stare auta, nowe mają stanieć. Im silniej trujesz, tym więcej płacisz

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Polacy kupują ponad dwa razy więcej starych aut niż nowych
Polacy kupują ponad dwa razy więcej starych aut niż nowych fot. Marzena Bugała
Kontrowersje. Dziś podatek od popularnego 12-letniego vw golfa wynosi od 300 do 500 zł, zależnie od wartości pojazdu, a po zmianie ma podskoczyć do prawie 2,5 tys. zł.

Czytaj także: Jak wyjść z cywilizacji gratów

Trochę stanieją nowe samochody, zwłaszcza luksusowe, a wyraźnie zdrożeją stare, najbardziej te z silnikami o większej pojemności - taki będzie skutek rewolucyjnych zmian w podatku akcyzowym proponowanych przez Ministerstwo Finansów. I to już od nowego roku.

PiS chce przy pomocy akcyzy ucywilizować polski rynek samochodowy. Czy starczy mu odwagi, by to wyjaśnić swym wyborcom?

Na akcyzowej rewolucji budżet zyskać ma pół miliarda zł rocznie. Ważniejsze dla inicjatorów zmian jest jednak to, by Polska przestała być krajem rozjeżdżanym przez stare, niesprawne technicznie, a przez to zatruwające powietrze i niebezpieczne graty.

WIDEO: Motoryzacja napędza polską gospodarkę

Źródło: AIP

Tomasz Walbiner, szef sprzedającej toyoty krakowskiej firmy Anwa, zwraca uwagę, że podatki i inne opłaty nie motywują u nas do zakupu i posiadania aut nieszkodzących środowisku.

- Czy ja kupię kopcącego stara 666, czy ekologiczną hybrydową toyotę prius, moje opłaty będą takie same - mówi diler japońskiej marki. Jego zdaniem propozycje rządu idą więc we właściwym kierunku.

Cieszą się wszyscy dilerzy nowych aut, bo dzięki nowym stawkom akcyzy ich ceny mogą się stać przystępniejsze dla Polaków. Dotyczy to zwłaszcza modeli z silnikami o pojemności powyżej 2 litrów, które stanieją o ok. 4 tys. zł.

- Za to na komisy padł blady strach, klienci też są przerażeni - słyszymy w krakowskiej firmie Auto-Hit.

- Import używanych aut załamie się, sprzedaż może spaść nawet o połowę - szacuje Maciej Szymajda, wiceprezes Stowarzyszenia Komisów. Mówi, że branża szykuje protest pod hasłem, że przez nowe stawki auta staną się niedostępne dla tysięcy Polaków.

Dziś najchętniej kupowanym autem w Polsce jest sprowadzony z Zachodu 12-letni volkswagen golf lub passat z silnikiem 1,6 l lub większym, a potem 15-letnie audi z dieslem 1,9. Stawka akcyzy za te pojazdy wynosi od 300 do 500 zł, zależnie od wartości auta. Teraz podatek skoczy do prawie... 2,5 tys. zł.

W przypadku starych pojazdów o większej pojemności silnika stawki mają być wręcz odstraszające, np. dla silników powyżej 4 litrów proponuje się opłatę... 18,6 tys. zł. Co więcej - akcyzą mają być objęte wszystkie auta do 3,5 tony, a więc również dostawczaki.

Dziś obowiązują dwie stawki akcyzy: 3,1 proc. wartości auta dla pojazdów z silnikiem do 2 litrów i 18,6 proc. dla większych pojemności. Opłata nie zależy od wieku pojazdu ani spełnianych przezeń norm emisji spalin. Przez to zadziwiające Europę rozwiązanie Polska stała się krajem o rekordowym odsetku kopcących gratów. Europa hołduje zasadzie: im bardziej trujesz, tym więcej płacisz.

Firma Samar podaje, że w tym roku, do końca września, Polacy kupili 303 tys. aut nowych (większość nabyły firmy) i aż 690 tys. starych, sprowadzonych z Zachodu. Średni wiek tych ostatnich to 11 lat i 9 miesięcy.

Blisko połowa aut zarejestrowanych w Krakowie ma ponad 10 lat. W gminach ościennych odsetek wysłużonych maszyn jest znacznie wyższy. Marian Prusik, szef wydziału komunikacji w krakowskim starostwie, informuje, że w powiecie ziemskim zarejestrowano ponad 260 tys. pojazdów. - Blisko 210 tys., czyli 80 proc. z nich, ma więcej niż 10 lat - podkreśla. A mówimy tu o bogatych gminach okalających Kraków. Są w Małopolsce rejony, w których prawie nikt nie kupuje nowych aut, zaś średni wiek pojazdów rejestrowanych przekracza 15 lat.

Albo graty, albo... trupy?

Maciej Szymajda, gospodarz portalu polskiautohandel.pl, sprzedaje używane samochody od 20 lat. - Klienci interesują się wciąż tym samym typem: w cenie do 10 tys. zł. To oznacza auto starsze niż 10 lat. Młodszych mam na placu ledwie kilka, bo nie schodzą. Ludzie nie mają pieniędzy i od akcyzy im nie przybędzie - podkreśla.

Przewiduje, że w wypadku wprowadzenia nowych regulacji klienci przerzucą się z aut starych na nowsze, ale mocno rozbite lub z olbrzymimi przebiegami. Bo tylko tak uda się uzyskać cenę „dla Polaka”.

- Na drogach zrobi się przez to mniej bezpiecznie, reanimowane szpachlą powypadkowe trupy są awaryje, a bywają groźne - słyszymy w komisach,

Z drugiej strony Tomasz Walbiner, szef krakowskiej Anwy, zwraca uwagę, że Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, w którym podatki i inne opłaty nie motywują do zakupu i posiadania samochodów nieszkodzących środowisku. Jego zdaniem propozycje rządu idą więc we właściwym kierunku.

- Uzależnienie stawek podatkowych i opłat, zwłaszcza za ubezpieczenia, od wielkości emisji, jest w Europie czymś oczywistym. Ale to nie wszystko. Elektryczne i hybrydowe pojazdy mogą na Zachodzie wjeżdżać do centrów miast, są zwolnione z opłat za parkowanie lub płacą dużo mniej. To motywuje i cywilizuje rynek - podkreśla Tomasz Walbiner. Przywołuje przykład Hiszpanii, gdzie sprzedaje się ok. miliona aut rocznie, ale tych nowych jest dwa razy więcej niż używanych. Odwrotnie niż w Polsce. I te używane są u nas trzy razy starsze niż na Półwyspie Iberyjskim. Przekłada się to wprost na stan środowiska, zdrowie mieszkańców i bezpieczeństwo na drogach.

Boją się elektoratu?

Dyrektor Prusik uważa proponowane przez resort finansów zmiany za „dobre z punktu widzenia ekologii, ale ryzykowne z punktu widzenia politycznego”. Zwraca uwagę, że stare auta, które mają mocno zdrożeć, kupuje większość podstawowego elektoratu PiS.

- Poczekajmy, czy rząd naprawdę odważy się na tę rewolucję - radzi dyrektor. Przewiduje przy tym, że gdyby nowe zasady miały wejść w życie od 1 stycznia 2017 r., to w grudniu zjedzie do Polski rekordowa liczba starych gratów. - Ludzie będą chcieli je kupić o parę tysięcy złotych taniej i zarejestrować. Urzędy czeka lawina - uważa Prusik.

Jeszcze w środę zawierające nowe stawki akcyzy pismo wiceministra finansów Wiesława Jasińskiego do Stanisława Koguta, szefa senackiej Komisji Infrastruktury, było dostępne na stronie Senatu. - Kiedy zaczęliśmy o nie wypytywać - znikło. Napisaliśmy na Facebooku, że rząd coś kombinuje - i pojawiło się znów, w innym miejscu. Ale resort finansów zaczął zapewniać, że to tylko takie luźne wyliczenia i nie pracuje nad żadnymi zmianami w akcyzie! Choć pismo ministra, datowane na 13 października, całkowicie temu przeczy - opowiada szef krakowskiego komisu.

Maciej Szymajda przeczuwa, że rząd wycofa się z rewolucji. - Sądzę, że chciał wysondować reakcje elektoratu. A te są ostre, ludzie się wkurzyli - mówi Szymajda. Wątpi, by PiS chciało się narazić swym wyborcom. Natomiast dilerzy nowych aut życzą rządowi odwagi.

Propozycje resortu

Najmniejszą akcyzą mają być obłożone auta z silnikiem do 1,2 litra. Nawet od bardzo starych płaciłoby się maksymalnie 574 złote. Ale już za silnik 1,3 w aucie 12-letnim trzeba by dać 1478 zł, a za ponaddwulitrowy - od 4,1 tys. zł wzwyż.

Najwięcej zyskaliby nabywcy samochodów nowych, zwłaszcza z silnikami o największych pojemnościach. Skoda octavia 1,6 staniałaby jedynie o kilkaset złotych, natomiast audi A6 nawet o 40 tys., a porsche o 100 tys. zł.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski