Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Kaleta. Zapatrzony w Ikara pasjonat teatru

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Fot. Maciej Hołuj

A jak Acapulco. Lata 90. Odpoczynek między „Dybukiem” w Nowym Jorku a „Hamletem IV” w Mexico City. Jeden z najpiękniejszych wyjazdów ze Starym Teatrem. Niezapomniane chwile. Zwłaszcza, że wylądowałem w szortach i koszulce, a mój bagaż poleciał gdzie indziej! Kiedy się wreszcie znalazł, czekała mnie niespodzianka: specjalne przeprosiny, suweniry i jazda z lotniska przez całe miasto. Zaaferowany kierowca co chwila pokazywał drogowskazy: Caleta Playa, Caleta Beach, Hotel Caleta Acapulco itd. Moje nazwisko na każdym kroku budziło zainteresowanie. Sprawdziłem, po hiszpańsku to zatoka, ale chodziło raczej o jakąś lokalną maskotkę, osiołka chyba…

B jak Beata. Podpora Teatru przy drodze. Wspaniałe kreacje w „Ikonie”, „Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić” i „Odmieńcu”. Z zawodu położna, ale jej prawdziwym żywiołem jest scena. Osoba bardzo skromna i bardzo utalentowana, na którą zawsze mogę liczyć.

C jak „Calineczka”. Pierwszy spektakl Teatru przy drodze. O sierocie z domu dziecka, która poszukuje tożsamości i szczęścia. Tutaj tworzyła się forma naszych amatorskich spektakli. Forma zbudowanego na bazie baśni, poetycko filozoficznego eseju. Coś na kształt słynnego pudełka Andersena, w którym kolorowe opakowanie jest dla dzieci, a dorośli mogą zajrzeć do środka. Udany eksperyment, który potwierdził sens tworzenia dziecięcego zespołu, który gra nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych.

D jak dom. Miejsce, w którym rzadko się bywa, ale do którego zawsze najmilej się wraca, w którym zawsze ktoś na ciebie czeka.

E jak Eda. Pomagała mi pisać „Ikonę”. Imponuje mi wciąż optymizmem i hartem ducha w znoszeniu życiowych przeciwności. A także: „Ene due rike fake…” Tajemnica ekspresji językowej dzieci. Ich świeżość, oryginalność i kreatywność w posługiwaniu się językiem nieustannie mnie zaskakuje i inspiruje.

F jak „Factory 2”. Moja teatralna przygoda życia w Starym Teatrze. Najbardziej fascynujący i „odjechany” spektakl, przy którym pracowałem. Także na scenie. I spotkanie z prawdziwymi bywalcami Silver Factory Andy Warhola: Holly Woodlawn, Mary Woronow, Paulem Morrisseyem. I asystentura u Krystiana Lupy. Niezapomniana przygoda. Bezcenne doświadczenie!

G jak Grażyna. Moja żona. Osoba niezwykła i tolerująca wszystkie moje życiowe szajby i pasje.

H jak Hamlet IV. Niezwykły spektakl Andrzeja Wajdy. Niezwykła kreacja Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej porównywanej do Sary Bernhardt i Asty Nielsen. Niezwykłe tournée po Japonii, USA, Meksyku, Izraelu. Zwiedziliśmy potem z „Hamletem” pół świata. Fascynująca była obserwacja pracy Andrzeja Wajdy, kunsztu aktorów. Poznawanie świata, innych ludzi, innych kultur. Podziwianie niezwykłych pejzaży, architektury, zwiedzanie muzeów. Chyba miałem w życiu trochę szczęścia... Chyba miałem.

I jak Ikar. Grecki mit i metafora z obrazu Piotra Bruegla, które nieustannie poruszają moją wyobraźnię. Bo warto wiele poświęcić dla jednej pięknej chwili. Choćby ten gest miał pozostać niezauważony. A także: inspicjent, czyli zawód, który wykonuję. Wspaniałe miejsce do poznawania teatru i ludzi, którzy go tworzą.

J jak Jurek. Dobry Druh. Dobry Duch. Dobry Doradca. Przyjaciel.

K jak „K 2. Kot w butach i Kopciuszek, czyli wyprawa na podwójny szczyt baśniowej klasyki” w Teatrze przy drodze. Jeden z wielu moich powrotów do raju dzieciństwa i próba rozliczenia się z jego mitami. A także Konik. Na biegunach. Wykluczona i ocalona zabawka, która zagrała z dziećmi w „Odmieńcu. K to także Kinga. Niezwykła artystka wspierająca dzieci w Teatrze przy drodze.

L jak Lupa Krystian. Mistrz i Alchemik Teatru. Każdą próbę, każdy spektakl chłonąłem jak gąbka. Niezapomniane chwile z „Mistrzem i Małgorzatą”, „Kalkwerkiem”, „Rodzeństwem”, „Factory 2”, „Zaratustrą”, nad którym pracowaliśmy w Atenach - z powodu upału - nocami. I premiera w starożytnym amfiteatrze u stóp Akropolu. Spotkanie z Krystianem i jego sztuką to dla mnie niezwykłe, nie tylko zawodowe szczęście, ale i inspiracja na całe życie.

Ł jak ławeczka. W parku. Przesiedzieć tak pół dnia. Z książką w dłoni, patrząc na wodę. Bez telefonu w kieszeni. Marzenie.

M jak miłość. „Na żarnach dni się miele, dno życia się wierci, By prawdy się najgłębszej dokopać istnienia - I jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia. Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci”. Jan Lechoń. Jeden z moich ulubionych wierszy.

N jak nic. „Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny, zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny”. Wisława Szymborska na Dzień Dobry. Powtarzam to sobie każdego dnia, a życie dostarcza dowodów. PS. Nic, to bardzo dużo. Można zacząć wszystko od nowa.

O jak „Odmieniec”, czyli filozofia pewnego spotkania”. Ostatni spektakl Teatru przy drodze. Bardzo ważny dla mnie. I chyba nie tylko dla mnie, bo nigdy wcześniej nie mieliśmy tylu widzów. Spotkanie z innością. No cóż, życie składa się z wielu spotkań, a wszystkie prowadzą do tego najważniejszego Spotkania.

P jak przedszkole. Miejsce, do którego wciąż wracam, aby bawić się w teatr z najmłodszymi. Radość.

R jak Roman Ingarden. Jego fenomenologia dzieła literackiego do dziś kształtuje moje myślenie. Także o teatrze.

S jak samotność. „Samotność nie jest naszym przeznaczeniem, a samych siebie poznajemy tylko wtedy, kiedy możemy się przejrzeć w oczach innych ludzi”. Paulo Coelho. To prawda.

T jak „Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić”. Mój najważniejszy amatorski spektakl. Spektakl, nad którym pracowałem z moim synem. A także teatr. Po prostu teatr!

U jak umieć. Umieć świat dostrzec w ziarnku piasku. Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, w godzinie nieskończoność czasu. William Blake. Staram się. Czasem wychodzi. PS. Nasze dziecięce spektakle trwają zawsze godzinę.

W jak Wysocki. Włodzimierz śpiewał mi dziś na dobranoc song „W ciemności.” To nic. Rozpogodzi się.

Z jak zamiast. Słowo, którego nie lubię i nie rozumiem.

Ż jak życie. Życie to nie teatr. A jednak, ty i ja, teatry to są dwa - jak pisał Edward Stachura.

Kim jest Zbigniew Kaleta

Człowiek teatru zawodowego. Jest absolwentem filologii polskiej i teatrologii na UJ. Od kilkudziesięciu lat zawodowo związany ze Startym Teatrem w Krakowie, pracuje w nim jako inspicjent. Współpracował z takim reżyserami jak Kazimierz Kutz, Krystian Lupa i Andrzej Wajda.

I amatorskiego. W rodzinnych Myślenicach w 2012 roku powołał do życia amatorski „Teatr przy drodze”, przy którym dziś działa także dziecięca grupa teatralna Mirakl.

Laureat nagród. Jest laureatem tegorocznej nagrody burmistrza Myślenic w dziedzinie kultury. Ostatnio został laureatem społecznego stypendium „Kalejdoskop Pasjonatów”. Spośród dziewięciu kandydatów kapituła wybrała jego. - Ważne było, że działa społecznie, łączy pokolenia, skupiając w teatrze i wokół niego dzieci, dorosłych i osoby niepełnosprawne - mówi Anna Kapusta z „Kalejdoskopu Partnerstwa”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zbigniew Kaleta. Zapatrzony w Ikara pasjonat teatru - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski