Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojowniczy baryton. Hubert Zapiór, 24-letni śpiewak z Brzeska, rusza na podbój światowych scen

Wacław Krupiński
Hubert Zapiór podbił serca melomanów podczas Festiwalu Kiepury
Hubert Zapiór podbił serca melomanów podczas Festiwalu Kiepury fot. Marian Gdula
Nowy Jork. To właśnie tam już 2 września Hubert Zapiór rozpocznie dwuletnie studia w słynnej i prestiżowej The Juilliard School. To rzut beretem od jeszcze słynniejszej Metropolitan Opera.

- Faktycznie, bardzo blisko. W grudniu, będąc na egzaminach, miałem okazję pokonać ten niewielki odcinek dzielący uczelnię od Metropolitan Opera; wystarczy przejść przez ulicę i piękny plac w Lincoln Center. Mam nadzieję, że to ułatwi mi spełnienie największego marzenia, jakie może mieć śpiewak operowy - zaśpiewać na scenie Metropolitan Opera - mówi 24-letni baryton. Nie kryje, że chciałby podążać śladem swego największego idola, Mariusza Kwietnia, czyli śpiewać na największych scenach muzycznych świata, jak: Metropolitan Opera, La Scala, Covent Garden czy wiedeńska Staatsoper.

A ma Hubert Zapiór wszelkie dane ku temu: piękny głos, aktorskie zacięcie i kompetencje; ukończył bowiem Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina i Akademię Teatralną w Warszawie.

Swe walory objawił ostatnio podczas 51. Festiwalu im. Jana Kiepury, zaproszony do koncertu młodych utalentowanych przez prof. Ryszarda Karczykowskiego. Sam uczniem prof. Karczykowskiego nie był; wybitny śpiewak przysłuchiwał się jedynie egzaminom Huberta na Uniwersytecie Muzycznym, a dwa lata temu, jako jeden z jurorów Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Ady Sari w Nowym Sączu, przyznał śpiewakowi, najmłodszemu z pretendentów do nagród, wyróżnienie.

W Krynicy młody baryton, który wystąpił w gronie szóstki śpiewaków, z towarzyszeniem orkiestry Sinfonietta Cracovia, przyjmowany był entuzjastycznie. Zapiór: - Zaproszenie do koncertu „Kiepura i co dalej?” to była dla mnie duża nobilitacją.

W młodości opery unikał

Śpiewać zaczął w szkole podstawowej. Wzorem była starsza o pięć lat siostra, zbierająca nagrody w konkursach piosenki, uczennica szkoły muzycznej. W roku 2011 zdobył Grand Prix wojewódzkich eliminacji 56. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego - w kategorii poezja śpiewana. Zaśpiewał rozsławiony przez Ewę Demarczyk „Grande valse brillante” i „Upiornego twista” z Kabaretu Starszych Panów. - Pop w stylu Justina Biebera nigdy mnie nie pociągał, co najwyżej piosenki Grzegorza Turnaua czy Andrzeja Zauchy - tłumaczy.

Opery także unikał, wręcz jej nie lubił. Bo wtedy jeszcze chciał zostać aktorem. Poważną muzyką zainteresował się dzięki instruktorowi z Miejskiego Ośrodka Kultury w Brzesku, Krzysztofowi Szydłowskiemu. To on namówił Huberta na naukę śpiewu klasycznego w Szkole Muzycznej II st. przy ul. Basztowej w Krakowie.

Za pierwszym razem się nie udało. - I wtedy odezwał się mój charakter wojownika - przyznaje. - Za drugim razem już muszę się dostać, postanowiłem.

Wziął Hubert prywatne lekcje i zakochał się w operze, zwłaszcza że widział, iż ma do takiego śpiewu predyspozycje.

Wybierając studia już nie miał wątpliwości. Dlaczego Wydział Wokalno-Aktorski Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie, a nie Kraków? Zasugerował to Mikołaj Zalasiński, baryton z Brzeska rodem, śpiewający w Teatrze Wielkim w Warszawie i na wielu scenach świata.

- Uznał, że powinienem trafić do klasy prof. Włodzimierza Zalewskiego, u którego przed laty kształcił się Mariusz Kwiecień, a ja mu zaufałem - tłumaczy.

Po roku za namową profesorów z Uniwersytetu, którzy dostrzegli aktorskie zdolności barytona, podjął studia na Akademii Teatralnej. Powróciły dawne marzenia, pogłębione teraz przez przeświadczenie, że aktorstwo w operze jest ogromnie ważne. Studiując na obu uczelniach, miał nieraz zajęcia od godziny 8 do 23, a w okresie poprzedzającym sesję egzaminacyjną nawet do 2 w nocy. Udało się wszystko pogodzić. Studia muzyczne i operę traktował jednak jako najważniejsze.

Mając 19 lat zadebiutował na scenie operowej w tytułowej roli opery Rousseau „Der Dorfwahrsager” („Le Devin du Village”) w Musikakademie w Rheinsbergu w Niemczech. W tymże roku wystąpił w operze „Napój miłosny” Donizettiego w Warszawskiej Operze Kameralnej. W niej także zaśpiewał m.in. rolę tytułową w „Don Gio-vannim” Mozarta.

Wspomina: - Mariusz Kwiecień przyjechał wówczas zobaczyć mnie i moich kolegów. Był pod wrażeniem całego spektaklu, a także przygotowania przeze mnie tej partii w tak młodym wieku. Usłyszałem od niego wiele miłych i pouczających słów. To niezwykłe szczęście, że mogę nie tylko oglądać swojego mistrza w operze czy na YouTubie, ale i czerpać z bezpośrednich spotkań z nim.

W Warszawskiej Operze Kameralnej młody baryton zaśpiewał w polskiej prapremierze „Agrippiny” Haendla. „Brawurową rolą Lesbo w »Agrippinie« błysnął dwudziestolatek Hubert Zapiór (…). Ogromne możliwości śpiewacze i aktorskie pokazał na scenie WOK w przedstawieniach studenckich (jako Don Giovanni oraz Spinelloccio w „Giannim Schicchim”)” - oceniał Jacek Marczyński w „Ruchu Muzycznym”.

Hubert Zapiór spędził dwa lata jako uczestnik Akademii Operowej Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. - To fantastyczny przedsionek prowadzący w wielki świat, dający kontakt z czołowymi śpiewakami i coachami, jak Neil Shicoff czy Eytan Pessen. Nie tylko uczą, ale i sugerują, na jaki konkurs czy do jakiej szkoły się udać.

W drodze do Nowego Jorku

To prof. Edith Wiens z Juilliard School, podczas warsztatów mistrzowskich w Neumarkt in der Oberpfalz w Niemczech, rozpaliła w młodym barytonie myśl o tych studiach. Jego CV i nagrania widać zrobiły dobre wrażenie, bo został zaproszony na grudniowe trzyetapowe egzaminy. Wracał do Polski mając świadomość, że dał z siebie wszystko, szczęśliwy, że dotarł do finału. Kilka dni później dowiedział się, że został przyjęty.

- Marzyłem, wierzyłem i ostatecznie to pragnienie się spełniło - cieszy się.

Dostał również dwuletnie stypendium w wysokości 46 tys. dolarów na rok, tyle że na każdy rok musi mieć dodatkowe 20 tys. dolarów wkładu własnego. Miał nadzieję, że podobnie jak innych w poprzednich latach, wesprze go Fundacja Fulbrighta. Tu akurat zmienił się regulamin, wskutek czego powstała roczna luka, w której fundacja nie może pomóc nikomu. Zdeterminowany postanowił skorzystać z tzw. crowdfundingu, czyli zbierać środki poprzez internet. Założył w tym celu stronę: gofundme.com/hubert- zapior. Na ten rok musi zebrać 20 tysięcy, ma ponad połowę. 31 sierpnia w rodzimym Brzesku - w Pałacu Goetzów - da dwa recitale. Dochód z nich również wesprze powyższy cel.

Hubert Zapiór lubi stawiać sobie wyzwania. - Kilka lat temu wymarzyłem sobie, by wystąpić w produkcji operowej na dużej scenie Teatru Wielkiego - i to w grudniu się spełni. Rok temu zapragnąłem, by dostać się do Juilliard... - wspomina. - Teraz moim marzeniem jest, by po tych dwóch latach nauki zdobyć agenta i móc uprawiać swój zawód.

Jego dotychczasowe dokonania pokazują, że pewnie tak się stanie.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 18

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski