Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tor odjeżdża... czyli mieszkańcy wybierają a urząd nie realizuje

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Najwcześniej w 2019 roku krakowianie doczekają się miejsca, w którym mogliby doskonalić technikę jazdy samochodem

Coraz bardziej kuriozalnie wygląda sytuacja z projektami, które powinny powstać w ramach Budżetu Obywatelskiego (BO). Mimo że krakowianie wybrali je w głosowaniach, urzędnicy miejscy przez kilka lat nie potrafią ich zrealizować. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tor motocyklowo-samochodowy.

Krakowianie wybrali ten projekt już w połowie 2015 roku. Zgodnie z planem, tor ma zostać wybudowany na Rybitwach, w pobliżu oczyszczalni ścieków. W tym momencie, tak naprawdę, powinien być już otwierany. Ale mieszkańcy skorzystają z niego... najwcześniej w 2019 roku. Choć i ta data nie jest pewna. Bo w Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu dopiero mają gotową koncepcję. A potrzebny jest jeszcze m.in. dokładny projekt budowlany, wybrany musi zostać również wykonawca inwestycji. - Niestety taka opieszałość w realizacji inwestycji powoduje, że ludzie zniechęcają się do Budżetu Obywatelskiego i to się odbija na frekwencji oraz liczbie i jakość składanych projektów - mówi Łukasz Maślona, od tego roku członek Rady BO z tzw. strony społecznej.

Przypomnijmy, że ponadkilometrowy tor ma służyć kierowcom chcącym podnosić swe umiejętności jazdy w bezpiecznych warunkach. To ma być też miejsce imprez motoryzacyjnych. - Ojciec będzie mógł pouczyć syna jazdy autem czy motocyklem - tłumaczył w 2015 r. Łukasz Filipiak, który z ojcem - Szczęsnym Filipiakiem, przewodniczącym Dzielnicy VII Zwierzyniec, zgłosił projekt. Tego typu miejsc w Krakowie bardzo brakuje. - Tak naprawdę nie znam takiego ogólnodostępnego miejsca, w którym mieszkańcy mogą za darmo szkolić swoją jazdę, dlatego wiele osób uczy się jeździć autem np. na parkingach przy hipermarketach, co nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem - mówi Szczęsny Filipiak. Przed laty wiele osób korzystało m.in. z terenu nieopodal zabytkowego hangaru przy ul. Stella-Sawickiego. Potem w tym rejonie szkołę jazdy prowadził znany rajdowiec Michał Kościuszko. W przyszłym roku powstać ma tam park.

A z torem na Rybitwach od samego początku pojawiają się absurdalne problemy. Przede wszystkim dlatego, że Rada BO, w której zasiadają m.in. urzędnicy miejscy, dopuściła do głosowania projekt zakładający budowę... samego toru, bez dróg dojazdowych do gminnej działki, na której ma on powstać. - Nasz projekt faktycznie nie zakładał budowy tych dróg dojazdowych. Myśleliśmy jednak, że skoro został dopuszczony do głosowania, to urzędnicy mają jakieś osobne plany ich budowy - tłumaczył nam Szczęsny Filipiak.

Pracownicy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, odpowiedzialni za przygotowanie inwestycji, stwierdzili więc, że potrzebna jest dodatkowa koncepcja, która odpowie na pytanie, od której strony byłby najbardziej optymalny wjazd na tor - od strony ul. Kosiarzy czy np. od ul. Danalówka. I tu znów pojawiły się kolejne problemy, bo do pierwszego - ogłoszonego przez ZIKiT w 2016 roku przetargu, nie zgłosiła się żadna firma. Przetarg udało się rozstrzygnąć dopiero za kolejnym razem. Wygrała go firma WYG International. Gotową koncepcję - za 200 tys. zł - miała dostarczyć w tegoroczne wakacje. Przedstawiła ją jednak urzędnikom miejskim dopiero we wrześniu.

Efekt błędów i opieszałości urzędników jest więc taki, że koncepcja dróg dojazdowych oraz samego toru powstała dwa lata po tym, jak mieszkańcy zdecydowali w głosowaniu, że chcą budowy toru. - Wynika z niej, że dojazd do toru powinien odbywać się od ul. Kosiarzy - mówi Michał Pyclik z ZIKiT.

Ale z koncepcji wynika jeszcze coś innego. Okazuje się, że tylko budowa układu drogowe ma kosztować 11 mln zł. A toru 6 mln zł, czyli... dwa razy więcej niż zakładał projekt zgłoszony do BO. I dwa razy więcej, niż w budżecie miasta zostało zabezpieczone na ten cel. - To była rola urzędników z ZIKiT, żeby ocenić, czy nasz projekt da się zrealizować za 3 mln zł. Naszym zdaniem dałoby się to zrobić. Przygotowana koncepcja tak naprawdę zakłada szerszy zakres prac, ma dłuższy o kilkaset metrów tor niż my zakładaliśmy - ma mierzyć około 1200 metrów. Jeśli miasto go zrealizuje w rozszerzonej formie za większe pieniądze, to tylko będziemy się cieszyć - mówi Szczęsny Filipiak.

W ZIKiT podkreślają, że będą wnioskować, by pieniądze, czyli łącznie 17 mln zł, zostały zabezpieczone w budżecie miasta, ale wciąż nie są w stanie podać dokładnej daty, kiedy tor powstanie. - Jeśli będziemy mieli gwarancję finansowania, to realnie rzecz biorąc w przyszłym roku przygotujemy tzw. Program Funkcjonalno-Użytkowy oraz ogłosimy przetarg na wybór firmy, która przygotuje projekt budowlany oraz zbuduje tor - mówi Michał Pyclik z biura prasowego ZIKiT. W tym scenariuszu tor zostałby oddany do użytku najwcześniej w... 2019 roku, cztery lata po tym, jak projekt wybrali mieszkańcy. Wciąż nie wiadomo również m.in. na jakich zasadach będzie funkcjonował. Np. kto będzie nim administrował, czy będzie w pełni bezpłatny, czy tylko w wyznaczonych godzinach.

Tor na Rybitwach to jednak tylko jeden z przykładów projektów, których - mimo woli mieszkańców - do tej pory nie zrealizowali urzędnicy. Podobnie jest np. z tablicami informującymi o zanieczyszczeniu powietrza w Krakowie. O montażu trzech takich urządzeń zdecydowali mieszkańcy w głosowaniu w ramach pierwszej edycji BO już w 2014 r. Projekt zgłosili przedstawiciele Krakowskiego Alarmu Smogowy

Przez kolejne lata urzędnicy piętrzyli tylko kolejne problemy, nie potrafiąc nawet znaleźć dla tablic odpowiedniego miejsca. Efekt jest taki, że nie zostały one ustawione do dziś. Andrzej Guła, szef Krakowskiego Alarmu Smogowego wielokrotnie powtarzał, że „To skandal i ośmieszanie idei budżetu obywatelskiego”. - Oczekujemy na wydanie pozwolenia na budowę. Zostaną zamontowane w tym roku w miejscach uzgodnionych z wnioskodawcami zadania tj.: rondo Mogilskie, skrzyżowanie Dietla-Starowiślna, Aleje Trzech Wieszczów - mówi teraz Michał Pyclik.

Kuriozalnie wygląda również sytuacja z tzw. „Skrzydłami Krakowa”, czyli projektem, który wygrał ubiegłoroczną edycję BO. Już po raz drugi unieważniony został konkurs, w którym wybrana ma zostać firma odpowiedzialna za przeprowadzenie dla mieszkańców serii szkoleń i lotów widokowych na szybowcach. - Realizacja projektu planowana jest na rok 2018 - informuje Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 22

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nas
ze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski