Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sióstr dramatycznie mało

Dorota Stec-Fus
Pielęgniarki to w ZOL-ach kluczowa część personelu
Pielęgniarki to w ZOL-ach kluczowa część personelu fot. Anna Kaczmarz
Największy małopolski Zakład Opiekuńczo-Leczniczy zatrudnia do opieki nad chorymi, bezradnymi ludźmi dwukrotnie mniej pielęgniarek niż nakazują to przepisy. Samorząd pielęgniarski i NFZ mówią: dość! Ale dyrekcja nie ma sobie nic do zarzucenia.

Ok. 530 podopiecznych tej jednej z największych w Polsce placówki opiekuńczej to osoby najciężej chore, wymagające całodobowej opieki, częstokroć przez lata. Jednym z warunków uzyskania przez ten ZOL finansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia jest zatwierdzenie przez samorząd pielęgniarski tzw. minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek. - Decyzję odmowną wydajemy niezwykle rzadko - zaznacza dr Tadeusz Wadas, przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych (MOIPIP). - Jednak w przypadku ZOL-u przy ul. Wielickiej odstępstwo od prawa jest zbyt drastyczne. Przecież nie możemy akceptować narażania pacjentów na niewystarczającą opiekę, a tym samym odpowiadać za ewentualne tego konsekwencje! - irytuje się przewodniczący.

O skali rozbieżności zdań pomiędzy izbą a dyrekcją placówki świadczą fragmenty kilkumiesięcznej korespondencji. W marcu ZOL zaproponował na oddziale ogólnym 96,25 etatów, podczas gdy izba domagała się ich 240! Na oddziale psychiatrycznym MOIPIP widziała potrzebę zatrudnienia 52 pielęgniarek, natomiast kierownictwo zakładu ustaliło tam 21 etatów. 6 kwietnia izba ostatecznie zaopiniowała negatywnie proponowane normy.

Co dalej? Spytaliśmy MOW NFZ, czy będzie dalej finansować funkcjonowanie zakładu. W odpowiedzi biuro prasowe poinformowało nas, że przeprowadzona tam w ub. roku kontrola negatywnie oceniła m.in. warunki udzielania świadczeń pielęgniarskich, jak też sposób ustalenia minimalnych norm zatrudnienia. Są one, w ocenie funduszu, niezgodne z rozporządzeniem ministra zdrowia, z którego ma wynikać konieczność zagwarantowania w tej placówce 245 etatów pielęgniarskich. Tymczasem - jak ustalili kontrolerzy -- dyrekcja zapewniła jedynie 101,5 etatów. W rezultacie małopolski oddział funduszu nałożył na zakład karę umowną, a 7 marca br. decyzję tę podtrzymał prezes NFZ. Ale ZOL skierował sprawę do sądu.

Także w rozmowie z „DP” kierownictwo zakładu nie ma sobie nic do zarzucenia i przedstawia własną wykładnię prawa. - Minimalne normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych w ZOL opracowaliśmy zgodnie z przepisami regulującego tę kwestię rozporządzenia ministra zdrowia z 28 grudnia 2012 r. - czytamy w przesłanym wyjaśnieniu. Dyrekcja zaznacza, że z punktu widzenia interesów pacjenta idealnie byłoby zatrudnić 1 pielęgniarkę na 1 pacjenta, jednakże nie pozwalają na to fundusze przekazywane przez NFZ. Obecnie ok. 70 proc. z nich przeznaczanych jest na wynagrodzenie personelu, z czego większość na pensje pielęgniarek i położnych. Stanowią one ponad połowę zatrudnianych przez zakład pracowników.

O problemach z zapewnieniem właściwej opieki pacjentom w tym ZOL-u wiele razy donosiły media, w tym „Dziennik Polski”. Kierownictwo zakładu podkreśla, że podobnie jak cała służba zdrowia w kraju, również oni borykają się z niedoborem pielęgniarek na rynku pracy. Jest to widoczne zwłaszcza w sytuacji, gdy znaczna część personelu zbliża się do emerytury i nie ma w ich miejsce młodych osób, które chciałyby pracować w opiece długoterminowej.

ZOL z wieloma problemami

Największa w naszym regionie placówka opiekuńcza znalazła się w opałach: Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych (MOIPIP) nie zatwierdziła norm zatrudnienia pielęgniarek w tej placówce a NFZ, w wyniku kontroli stwierdził, że jest ich tam dwukrotnie mniej niż nakazuje rozporządzenie ministra zdrowia. A to oznacza, że kierownictwo placówki - choć z jego interpretacji rozporządzenia wynika, że postępuje zgodnie z prawem - będzie musiało nagłowić się, jak przekonać fundusz do przedłużenia kontraktu.

Jednak Grażyna Gaj, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Małopolsce w pełni popiera decyzję izby. - O zbyt małej liczba personelu w tym zakładzie mówi się nie od dziś. A to może fatalnie odbić się na pacjentach. Czasu będzie za mało, by ich wystarczająco doglądnąć i wszystkie procedury wykonać na czas - komentuje przewodnicząca. Szczególne współczuje najstarszym i najbardziej schorowanym ludziom, z którymi - jak podkreśla - pielęgniarka powinna mieć systematyczny kontakt i czas na rozmowę. - Czy przy takiej obsadzie będzie to możliwe? - pyta retorycznie Grażyna Gaj. Niepokoi się też, że jej koleżanki będą skrajnie zmęczone i zestresowane. - Jak długo w takich warunkach można pracować z pełnym poświęceniem? - zastanawia się szefowa związku.

Dyrekcja ZOL-u będzie też musiała rozwiązać problem pracujących tam położnych. MOIPIP uważa bowiem, że stoi to w sprzeczności zarówno z przepisami, jak z logiką. - Przecież one są kształcone do pracy z kobietą i małym dzieckiem, a nie ze starszymi ludźmi! --przekonuje dr Tadeusz Wadas, szef izby.

Ale kierownictwo zakładu nie ma wątpliwości, że zatrudnianie w nim położnych jest zgodnie z prawem. Wywodzi to zarówno z ustawy o zawodzie pielęgniarki i położnej, jak też z rozporządzeń ministra zdrowia. A co najważniejsze - jak czytamy w odpowiedzi - „wyróżniają się wieloletnim doświadczeniem zawodowym - posiadają staż pracy w tutejszym zakładzie od 11 do 24 lat - dużym zaangażowaniem oraz wysokim stopniem profesjonalizmu”.

Spór ostatecznie rozstrzygnie resort zdrowia. Jeśli decyzja okaże się dla ZOL-u niekorzystna, w miejsce pracujących tam położnych będzie musiał zatrudnić pielęgniarki. Tymczasem chętnych jak na lekarstwo.

W minionym tygodniu rozmawialiśmy z podopiecznymi zakładu oraz ich rodzinami. - Najpierw ojca dałem do prywatnego zakładu, ale tam było straszne parcie na zysk. Tutaj jest lepiej i generalnie nie narzekam. Ale sytuacja pacjentów, o których nikt się nie upomina jest trudna - komentuje mężczyzna w średnim wieku.

Przed kolejnym pawilonem mężczyźni na wózkach palą papierosy. - Jest dobrze. Dają w porę lekarstwa i posiłki, jest czysto, czego można więcej chcieć? - mówi jeden z nich. Drugi nie wdaje się w dyskusję, twierdząc, że jego sytuacja jest złożona. - Wszelkich informacji udziela personel - ucina moje pytania przykuta do łóżka kobieta. W holu następnego budynku pacjent na wózku ogląda telewizor. Najpierw nieufny, potem zaczyna zdawkowo rozmawiać. - Każdy ZOL ma plusy i minusy. Ja chcę być tutaj: jest czysto, mamy dużo zieleni i przestrzeni - podsumowuje dyskusję.

Te wypowiedzi uspokajają, ale opinia publiczna musi mieć pewność, że opieka na ponad pięciuset pacjentami jest przy Wielickiej właściwa.

Czytaj więcej: Felieton: Czas na najbardziej schorowanych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski