Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Poziom niemiecki” - to marzenie pracowników koncernu

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Słowaccy pracownicy koncernu VW strajk mają już za sobą
Słowaccy pracownicy koncernu VW strajk mają już za sobą Facebook
Gospodarka. Słowacy zorganizowali pierwszy od ćwierć wieku strajk w Volkswagenie i udało im się wywalczyć podwyżki, choć daleko im jeszcze do zarobków w Niemczech. Czy śladem sąsiadów z południa pójdą pracownicy fabryk VW w Wielkopolsce?

Związkowcy z czeskich i słowackich zakładów należących do niemieckich koncernów motoryzacyjnych domagają się podniesienia wynagrodzeń do „poziomu niemieckiego”.

Ich zdaniem, czescy i słowaccy pracownicy są równie (albo nawet bardziej) wydajni jak ich koledzy z RFN, gwarantują podobną lub lepszą jakość, więc utrzymywanie tak dużego jak obecnie zróżnicowania płac po obu stronach granicy jest niezrozumiałe - a w opinii niektórych ociera się wręcz o neokolonialny wyzysk.

Marna kasa za wydajność

Według agencji Reutera, w kontrolowanych przez koncern Volkswagena czeskich zakładach Škody, zatrudniających ok. 26 tys. osób, średnia płaca (w przeliczeniu) ledwie przekracza 1400 euro miesięczne. W słowackich fabrykach VW, zatrudniających przeszło 12 tys. osób, jest to już ok. 1800 euro (przy średniej pensji krajowej nie przekraczającej 950 euro), a to dlatego, że wiosną tego roku pracownicy z Bratysławy zdecydowali się na pierwszy wielki strajk w 25-letnich dziejach VW Slovakia.

Słowacy produkują luksusowe terenówki - VW Tuareg i Audi Q7, a także małe miejskie małolitrażówki - VW Up! (oraz siostrzane Seaty i Skody). Związkowcy od dłuższego czasu domagali się solidnych podwyżek, argumentując je tym, że bratysławskie zakłady utrzymują od lat najwyższą wydajność i jakość w koncernie, a pracownicy otrzymują z zamian za to żenująco niskie płace w porównaniu z kolegami z fabryk w RFN. Protestujących wsparł prezydent Słowacji, Robert Fico: - Dlaczego firma, która produkuje jedne z najbardziej luksusowych samochodów, płaci słowackim pracownikom jedną trzecią tego, co w zachodnich krajach? - powiedział agencji Reutera.

Pierwszy strajk

Popierany przez 70 proc. załogi strajk wybuchł w czerwcu, po fiasku kilku rund negocjacji płacowych, i zakończył się po sześciu dniach zwycięstwem pracowników. Płace wzrosną w tym roku średnio o 4,7 proc., w styczniu 2018 r. o kolejne 4,7 proc., a od listopada 2018 r. - o następne 4,1 proc. W sumie w nieco ponad rok pensje w VW Slovakia zostaną zatem podniesione o 13,5 proc. W negocjacjach Niemcy proponowali niemal dwa razy mniej. Dodatkowo każdy pracownik dostał 500 euro jednorazowej premii.

Po podwyżkach zarobki robotników słowackich fabryk VW zbliżą się do stawek proponowanych w Niemczech pracownikom początkującym: w ostatnim naborze fabryka Audi w Ingolstadt oferowała na starcie monterom i mechanikom przy taśmie, bez znajomości języka, od 1800 do 2300 euro - w trzymiesięcznym okresie próbnym.

Wzór dla innych

Sukces związkowców z VW Slovakia zachęcił do walki pracowników fabryk należących do innych zagranicznych koncernów: francuskiego Peugeota-Citroena (PSA) oraz koreańskiego Kia. Zresztą sami właściciele uznali, że podwyżki są konieczne - obawiają się bowiem fali odejść pracowników do lepiej płacącej niemieckiej konkurencji. Francuzi zaoferowali swojej załodze 9 proc. więcej (dotąd średnia płaca wynosiła tam nieco ponad 1 tys., euro), a Koreańczycy - ponad 6 proc. (przy średniej 1,4 tys. euro).

Presja płacowa na pracodawców rośnie, bo liczba fachowców jest ograniczona, a tymczasem do otwarcia swoich fabryk na Słowacji szykuje się koncern Jaguar Land Rover. Już teraz nasza południowa sąsiadka produkuje najwięcej na świecie aut na tysiąc mieszkańców; w zeszłym roku z taśm produkcyjnych w niespełna 5,5-milionowym kraju zjechało ponad milion samochodów. W 10,5-milionowych Czechach było to 1,35 mln (głównie osobowych).

Walkę Czechów i Słowaków o podniesienie płac do poziomu zachodniego w branży motoryzacyjnej wspierają potężne niemieckie centrale związkowe, na czele z DGB, jednoczącym 6 milionów członków ośmiu silnych związków branżowych.

A co w Polsce?

Polska pod względem liczby wyprodukowanych aut osobowych (554,6 tys. w roku 2016) zajmuje trzecie miejsce w Europe Środkowo-Wschodniej. Produkujemy też blisko 130 tys. samochodów użytkowych i należymy to do ścisłej europejskiej czołówki, głównie za sprawą fabryki VW we Wrześni, która ma w tym roku osiągnąć pełne moce produkcyjne. Do niedawna byliśmy regionalnym liderem w produkcji podzespołów, części i akcesoriów samochodowych (z oponami, szybami, akumulatorami, silnikami ), ale wyprzedzili nas Czesi. Segment ten cały czas jednak rośnie. W sumie w produkcji w całym biznesie motoryzacyjnym pracuje ponad 180 tys. Polaków (z czego 10 tys. to pracownicy czterech fabryk VW w Wielkopolsce).

Gdyby oprzeć opinię tylko na wypowiedziach działaczy „Solidarności”, można odnieść wrażenie, że w polskim VW panuje spokój. Organizacja Międzyzakładowa NSZZ „S” w VW Poznań skupia 7 tys. osób (a więc 70 proc. pracowników), obejmuje cztery zakłady koncernu w Wielkopolsce: Poznań Antoninek, Swarzędz-Jasin, Poznań-Wilda oraz nowo powstałą fabrykę Craftera we Wrześni.

- Oczywiście, także uważamy, że powinniśmy zarabiać trzy razy więcej niż obecnie, ale jesteśmy realistami i wiemy, że nikt takich podwyżek nie da od razu. Chcemy do takich zarobków dochodzić sukcesywnie - mówi Piotr Olbryś, przewodniczący Organizacji Międzyzakładowej „S” w Volkswagen Poznań.

Związkowcy przygotowują się do negocjacji płacowych, które mają się zgodnie z wcześniej zawartymi porozumieniami zacząć w drugiej połowie roku. Także tym razem roszczenia płacowe mają być „realne”. Jakie? Jeszcze nie wiadomo. Czy trzeba będzie pójść w ślady Słowaków? - Przez ostatnie 25 lat dochodziliśmy do porozumienia przy stole, więc nie sądzę, żebyśmy tym razem musieli wyjść na ulice - mówi Piotr Olbryś.

Zdaje się jednak, że tym razem nie będzie tak różowo. Do niedawna „S” w VW Poznań była związkowym monopolistą. Ostatnio jednak powstała druga organizacja związkowa - w ramach OZZ Inicjatywa Pracownicza. Potrzebna była determinacja, bo jak twierdzą działacze powstanie związku trzy osoby okupiły utratą pracy - oficjalnie za wpisu na Facebooku mówiące o konieczności założenia związku zawodowego „w obliczu pogarszających się warunków pracy”.

Związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej podkreślają, że w polskiej części koncernu skończył się czas zgadzania się przez związki na „dyktat zarządu Volkswagena”. I że załoga śladem kolegów ze Słowacji walczyć będzie o lepsze płace i warunki pracy.

Bo jest taniej

- Przedsiębiorstwa z Niemiec przenosiły swoje zakłady do innych krajów, głównie w Europie Środkowej, w związku z ich przewagami lokalizacyjnymi, między innymi tanią siłą roboczą. Jeśli płace w krajach takich jak Słowacja lub Czechy wzrosłyby do poziomu tych w Niemczech, to mogłoby to uruchomić proces powrotu produkcji do kraju macierzystego, czyli do Niemiec- ocenia dr Piotr Łasak, ekspert ds. globalizacji z UJ.

Podobnie twierdzi koncern VW. A Słowaccy i czescy związkowcy odpowiadają, że produkcja wysokiej klasy samochodów i podzespołów wymaga zatrudnienia wykwalifikowanych pracowników, a tych zwyczajnie w Niemczech brakuje (stąd coraz więcej ofert z tamtejszych zakładów skierowanych do pracowników w krajach byłego bloku wschodniego).

Im te braki będą poważniejsze, tym silniejsza będzie pozycja załóg fabryk ze wschodniej i środkowej Europy w negocjacjach płacowych z władzami koncernów.

Zagraniczni inwestorzy płacą pracownikom w branży motoryzacyjnej o 20-30 proc. więcej niż ich polscy kooperanci lub konkurenci z dominującym rodzimym kapitałem. W obecnej sytuacji na rynku pracy (deficyt wykwalifikowanych kadr) oznacza to podbieranie polskim pracodawcom pracowników przez fabryki należące do obcych potentatów. Z drugiej strony - prowadzi to do szybszego wyrównywania różnic płacowych między Polską a Zachodem.

Sęk w tym, że w byłym bloku komunistycznym te różnice są bardzo duże: np. w Serbii w fabrykach motoryzacyjnych zarabia się średnio 660 euro, na Węgrzech, w Czechach i w Polsce 1200 euro, a w Słowenii i na Słowacji ponad 1500.

Koszty robocizny, obok kwalifikacji kadr, pozostają podstawowym atutem tych krajów przy pozyskiwaniu zagranicznych inwestorów.

Współpraca Piotr Subik

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 16

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: „Poziom niemiecki” - to marzenie pracowników koncernu - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski