Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PO się kłóci, ale PiS i tak nie wykorzystuje szansy

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Leszek Zegzda
Leszek Zegzda Fot. Wojciech Matusik
Polityka. Zarząd Województwa Małopolskiego otrzymał wczoraj absolutorium za ubiegły rok. Teoretycznie koalicja PO-PSL trzyma się mocno, ale w samej Platformie spór wewnętrzny robi się coraz bardziej gorący.

Chodzi o skład zarządu województwa. Jesienią ubiegłego roku obietnicę miejsca w nim dostała radna Barbara Dziwisz. Sprawa wróciła na początku tego roku, ale ponownie odwleczono jej załatwienie.

W ostatni czwartek na wspólnym posiedzeniu klubów PO i PSL padła kolejna deklaracja - Barbara Dziwisz zastąpi obecnego członka zarządu Leszka Zegzdę. Dojdzie do tego najprawdopodobniej we wrześniu. Mimo to wczoraj Barbara Dziwisz i wspierający ją Kazimierz Czekaj zażądali potwierdzenia tej deklaracji przed głosowaniem nad absolutorium. Z posiedzenia klubu Platformy oboje wyszli uśmiechnięci i poparli wniosek o pozytywną ocenę za ub. rok (bez ich głosów zarząd i tak dostałby absolutorium).

W zupełnie innym nastroju był Leszek Zegzda. Jak nam powiedział, zmiany są możliwe, ale zaznaczył, że jeśli ktoś wyznacza terminy, to on się temu sprzeciwia. - W każdej chwili, gdybym tylko chciał, mogę zablokować te zmiany, ale wtedy dojdzie do rozpadu klubu, a chyba nie o to chodzi - stwierdził. W kuluarach wczorajszych obrad padały sugestie, że Leszek Zegzda otrzyma jakieś inne ważne stanowisko w strukturach samorządowych.

Platforma jest rzeczywiście podzielona w sprawie personalnego składu zarządu województwa. Przeciwników ma nie tylko Leszek Zegzda, ale i Grzegorz Lipiec, szef PO w Małopolsce. Również Barbara Dziwisz nie ma poparcia wszystkich radnych PO. - Ale taką zmianę popiera nasz koalicjant PSL - podkreśla Kazimierz Czekaj.

Temu wszystkiemu biernie przygląda się PiS i nie korzysta z szansy na przejęcie władzy w Małopolsce od skłóconej Platformy. - Niby jakieś rozmowy są prowadzone, ale można odnieść wrażenie, że nikt z obecnych radnych nie może liczyć na stanowisko marszałka, bo traktowane jest ono jako rezerwa dla najważniejszych działaczy, na wypadek, gdyby coś w Warszawie poszło nie tak - ocenia jeden z radnych PiS.

Ale wczoraj radni tej partii wstrzymali się od głosu przy absolutorium. - Także dlatego, by nie zrażać tych, z którymi będziemy wkrótce szukać porozumienia - rzucił z mównicy radny PiS Grzegorz Biedroń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski