Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Nowego Roku tramwaje mają kursować po Krakowie częściej

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Andrzej Banas / Polska Press
Urzędnicy nie mogą zdecydować się, czy kursy mają odbywać się co 6 i 12 czy co 7,5 i 15 minut. A radni mają swoje wątpliwości

Pracownicy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapewniają, że zapowiadana od sześciu lat i ciągle przekładana rewolucja w krakowskiej komunikacji miejskiej w końcu się rozpocznie. Jak udało nam się dowiedzieć, od Nowego Roku chcą przeprowadzić tzw. remarszrutyzację, czyli zmianę siatki połączeń tramwajowych w Krakowie. Wciąż jest jednak wiele niewiadomych a radni miejscy mają swoje wątpliwości.

- Tramwaje będą kursować co 6 i 12 lub co 7,5 i 15 minut. W najbliższych dniach podejmiemy ostateczną decyzje, który wariant wybieramy, ale od 1 stycznia zmiany te na pewno nastąpią - deklaruje Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. I tu już pojawia się pierwsze zaskoczenie, bo jeszcze kilka miesięcy temu Łukasz Franek, wicedyrektor ZIKiT sprawiał wrażenie przekonanego do konkretnego wariantu i mówił „Rozważaliśmy trzy warianty minutowe: 5/10, 6/12 i 7,5/15. Najbardziej optymalny jest środkowy. Zmniejsza ryzyko powstawania korków tramwajowych, a pasażer nie czeka długo na przystanku”. Teraz najwyraźniej dla pracowników ZIKiT nie jest to już tak oczywiste. Mogli zacząć obawiać się, że przy zbyt częstych kursach efekt będzie odwrotny, czyli zamiast usprawnienia komunikacji dojdzie do jej paraliżu.

Michał Pyclik tłumaczy, że założenie jest przede wszystkim takie, by co 6 lub co 7,5 minuty odjeżdżał przynajmniej jeden tramwaj z każdej krakowskiej pętli, dowożący pasażerów do centrum miasta. Miałaby to być więc prawdopodobnie m.in. „trójka” jeżdżąca z Bieżanowa Nowego do Krowodrzy Górki, „ósemka” z Bronowic do Borku Fałęckiego i „pięćdziesiątka” kursująca z Kurdwanowa do Krowodrzy Górki. - Wiele zależy od tego, ile pieniędzy znajdzie się w przyszłorocznym budżecie miasta na remonty torowisk. W planach mamy m.in. modernizację szyn na ul. Królewskiej, co wymusi zmiany rozkładów jazdy tramwajów, które nie będą mogły dojechać do Bronowic. Wtedy - na czas prac - pojadą szybciej w inny rejon miasta - zaznacza Pyclik.

Obecnie tramwaje kursują według ustalonego wiele lat temu schematu, w zależności od trasy co 10 lub co 20 min. Wyjątkiem jest „pięćdziesiątka”, zwana Krakowskim Szybkim Tramwajem, jeżdżąca co 5 minut (do niedawna tak też kursowały tramwaje nr 18 i 52). I paradoksalnie po zmianach... rzadziej pojawi się na przystankach. - Nie będzie to duża zmiana, a biorąc pod uwagę, że inne tramwaje pojadą częściej, pasażerowie odczują, że to korzystna zmiana - przekonuje Pyclik. W ZIKiT nie są w stanie podać jeszcze dokładnie, o ile procent zwiększy się w Krakowie liczba kursów tramwajów.

Przypomnijmy, że na początku roku urzędnicy miejscy przekonywali, iż „rewolucja komunikacyjna” rozpocznie się w październiku. Teraz tłumaczą, że muszą przesunąć ją w czasie o trzy miesiące, ze względu na remont ul. Basztowej. Rozpoczął się on z opóźnieniem i zakończy dopiero w grudniu. - Bez otwarcia tego torowiska nie ma sensu wprowadzać zmian, ponieważ, co podkreślam, założenie jest takie, by najpopularniejsze tramwaje dojeżdżały do centrum, czyli m.in. w rejon Basztowej, co 6 lub 7,5 minuty - informuje Michał Pyclik.

Taka zmiana byłaby dla pasażerów korzystna, bo przy wysokiej częstotliwości kursów, tak naprawdę nie musieliby sprawdzać rozkładów, tylko przychodziliby na przystanek wiedząc, że za chwilę podjedzie pojazd. Sprawniej i szybciej mogliby przemieszczać się po mieście. Radni ostrzegają jednak, że „diabeł może tkwić w szczegółach”. - Idea jest słuszna, tym bardziej, że likwidowane są właśnie tysiące miejsc w Strefie Płatnego Parkowania i musi być wzmacniana komunikacja miejska, by dać krakowianom coś w zamian i zachęcić ich do przesiadki do transportu zbiorowego. Tramwaje powinny częściej kursować, jednak nie tylko do centrum, ale też na peryferyjne osiedla Krakowa - mówi radny miejski Michał Drewnicki (PiS), członek komisji infrastruktury Rady Miasta Krakowa. Zwraca jednak uwagę, że krakowskie torowiska „nie są z gumy”. - Już wiele razy urzędnicy mówili, że np. przy Poczcie Głównej trudno byłoby zwiększyć liczbę tramwajów, bo tworzyłyby się zatory. Oby więc zwiększenie częstotliwości kursowania niektórych tramwajów, nie skończyło się likwidacją innych połączeń - dodaje Michał Drewnicki. Podobne spostrzeżenia przedstawiał już w 2016 roku na łamach „Kroniki” m.in. Stanisław Albricht, ekspert ds. transportu z pracowni Altrans. „Jak część tramwajów pojedzie z większą częstotliwością, to część z obecnych linii trzeba wycofać. Przy obecnym układzie torowisk nie da się pozostawić wszystkich linii i zwiększyć na nich częstotliwość. Już teraz, przy częstotliwości 10 i 20 minut tramwaje z trudem mieszczą się na torach w centrum, czy na rondach Mogilskim albo Grzegórzeckim” - podkreślał Albricht.

W ZIKiT na razie jednak uspokajają. - Zwiększając częstotliwość kursów, nie planujemy likwidować żadnych linii tramwajowych. Co więcej od 1 listopada częściej pojadą też niektóre autobusy, ale w tej kwestii też szczegóły podamy za kilka dni - mówi Pyclik.

Radny Wojciech Wojtowicz (PO) uważa jednak, że nawet więcej kursów tramwajów nie rozwiąże problemów komunikacyjnych w Krakowie. - Potrzebne jest metro lub premetro jeżdżące wydzielonymi trasami i gwarantujące możliwość szybkiego i bezkolizyjnego przemieszczania się. Tylko taki transport może przekonać znaczącą liczbę kierowców do rezygnacji z jazdy autem - uważa radny Wojtowicz. I podkreśla, że cały czas czeka również na dokładne wyliczenia, ile miasto będzie musiało rocznie więcej dokładać do komunikacji miejskiej, gdy zwiększona zostanie liczbą kursów tramwajów. Może to być nawet kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Oczywiście pieniądze te muszą zostać zabezpieczone w przyszłorocznym budżecie miasta. I teoretycznie radni miejscy mogliby się na to nie zgodzić, choć to mało prawdopodobne biorąc pod uwagę, że w przyszłym roku... odbędą się wybory samorządowe. - Jeśli urzędnicy przedstawią nam w szczegółach, że na zmianach skorzystają pasażerowie, to będziemy wspierać tę inicjatywę - deklaruje radny Drewnicki.

Przypomnijmy, że już ww2011 r. Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP wykonało na zlecenie miasta projekt remarszrutyzacji. W dokumencie, który kosztował gminę 295 tys. zł, specjaliści zaproponowali cztery warianty. Rekomendowali ten, w którym tramwaje jeździłyby z częstotliwością co 6 i12 minut. Przez kolejne lata wprowadzane były tylko cząstkowe anie kompleksowe zmiany.

WIDEO: Barometr Bartusia - mały ZUS - (odc. 4)

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Od Nowego Roku tramwaje mają kursować po Krakowie częściej - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski