Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy ostro walczą o polskie opiekunki

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Flickr
Seniorzy. 5,1 tys. euro za trzy miesiące opieki nad seniorem - tyle oferują Polakom agencje zatrudniające opiekunów w RFN. To ponad 7,2 tys. zł miesięcznie. Na rękę.

W ciągu dwóch lat stawki polskich opiekunek dla osób starszych w RFN wzrosły o jedną trzecią. Powód? Bezrobocie nad Wisłą maleje najszybciej w Europie, a wraz z nim niknie chęć Polek do wyjazdu. Tymczasem - jak wynika z alarmistycznych analiz niemieckich organizacji pomocowych - bez pracowników ze Wschodu tamtejszy system opieki nad seniorami nie poradzi sobie.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Macron, polskie opiekunki i seniorzy
Eksperci wypowiadający się dla opiniotwórczej gazety „Süddeutsche Zei-tung” przyznają, że przybysze z Polski, Rumunii czy Chorwacji robią to, czego większość Niemców by się nie podjęła: przez okrągłą dobę opiekują się obcym człowiekiem, gotują mu, karmią go, kąpią. Liczbę opiekunów z zewnątrz szacuje się na 200 tys. osób. Większość to Polki.

Nic dziwnego, że sektor opiekuńczy nad Łabą wpadł w panikę, gdy Komisja Europejska - pod naciskiem Francji i Belgii - zapowiedziała duże zmiany w unijnej dyrektywie o delegowaniu pracowników. Ich celem jest ograniczenie napływu pracowników z mniej zamożnej części Europy. Proponowane rozwiązania uderzają w kilkadziesiąt tysięcy polskich firm (eksporterów usług) oraz pół miliona Polaków pracujących w bogatej części UE. Także w opiekunki i opiekunów.

Zaniepokojone tym niemieckie instytucje pomocowe, przy wsparciu tamtejszych europosłów, zawarły z polskimi firmami, europosłami oraz rządem cichy sojusz przeciwko zmianom w dyrektywie, ewentualnie - za wyłączeniem z owych zmian usług opiekuńczych. Z analiz przedstawionych przez BHSB i VHBP, niemieckie organizacje zrzeszające firmy korzystające z pracowników spoza RFN, wynika, że jeśli zmieniona dyrektywa wejdzie w życie, ogromna grupa tamtejszych seniorów pozostanie bez opieki. I nie jest to tylko problem Niemiec.

- Społeczeństwa starzeją się w całej Unii. W 2016 roku ponad 22 mln osób potrzebowało opieki w domu. To o 10 milionów więcej niż 9 lat temu - mówi Danuta Jazłowiecka, europosłanka PO. Dodaje, że lojalny wobec Francji (i z tego powodu popierający feralne zmiany w dyrektywie) rząd Niemiec doskonale zdaje sobie sprawę, że w ciągu 12 lat liczba gospodarstw domowych potrzebujących opiekunów wzrośnie w RFN z 2,3 do 3,5 mln. - Nie da się tej pomocy zapewnić bez pracowników znad Wisły - podkreśla posłanka.

- Jeśli Polki będą się opiekować niemieckimi seniorami, to nie będzie miał kto zająć się polskimi - przestrzega jednak dr Katarzyna Jagielska z krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego.

Mamy najszybciej starzejące się społeczeństwo w Europie. Lawinowo przybywa osiemdziesięciolatków, a nawet stulatków. 800 tys. seniorów żyje samotnie. Za 20 lat mają ich być 3 miliony! - Jesteśmy na to nieprzygotowani, mentalnie i systemowo - mówi dr Jagielska.

Dzisiaj, doraźnie, sytuację naszych seniorów ratują - wynajmowane na czarno - opiekunki z Ukrainy.

Jeszcze na początku obecnej dekady w tabelach GUS w ogóle nie notowano 85-letnich Polaków. Dziś jest ich cała masa. Emerytury z ZUS pobiera 4,3 tys. osób stuletnich lub starszych; 3,7 tys. z nich to kobiety. Niektóre są emerytkami przez większość swojego życia.

- Lawinowy wzrost liczby osób w wieku 65 plus, a zwłaszcza po 80-ce, to zjawisko, na które jesteśmy kompletnie nieprzygotowani - mówi dr Katarzyna Jagielska z Katedry Gerontologii Społecznej Instytutu Pracy Socjalnej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Już dziś 60-letni i starsi Polacy stanowią jedną czwartą społeczeństwa. Według prognozy GUS, za nieco ponad dekadę będą stanowili jedną trzecią. Równocześnie mocno wydłuża się życie seniorów. U schyłku PRL-u przechodzący na emeryturę miał przed sobą kilka lat. Dziś 60-latek przeżywa jeszcze 22 lata, a 65-latek - ponad 18, przy czym kobiety ponad 20 (średnia unijna to 21,5) , a mężczyźni 16 (średnia UE - 18,5).

(Nie)zdrowa jesień

Dla każdego seniora fundamentalne znaczenie ma to, ile z tego okresu spędzi w zdrowiu, radząc sobie bez niczyjej pomocy. Na razie daleko nam do krajów najbardziej rozwiniętych. 65-letnia Norweżka i Szwedka przeżywa w dobrej kondycji 15 lat. W przypadku Polki jest to tylko 8 lat.

Polska ma najwyższy w Europie odsetek obłożnie chorych seniorów - 6 proc. We Francji i Czechach jest to 1 proc., w Niemczech - 1,7 proc. Mimo to seniorzy w RFN przez dwie trzecie czasu na emeryturze - czyli 16 lat - potrzebują wsparcia z zewnątrz lub całodobowej opieki. Stąd tak gigantyczne zapotrzebowanie na opiekunów.

Dr Jagielska zwraca uwagę, że również w Polsce rośnie ono lawinowo - i nie jest to tylko wynik starzenia się społeczeństwa. Za granicę wyemigrowały 2 mln Polaków, większość zostawiła w domach starzejących się rodziców. Z wielu innych domów dzieci wyjechały na studia i już nie wróciły. Rodzice pod Limanową, a dzieci i wnuki w Krakowie lub Warszawie - to powszechne zjawisko.

Babcie jak kanapki

- W dodatku doszło do znacznego osłabienia tradycyjnych więzi rodzinnych. Kiedyś rodziny regularnie się spotykały, dzisiaj spacerują po galeriach handlowych. Kiedyś ze sobą rozmawialiśmy, teraz gapimy się w ekrany smartfonów - opisuje dr Jagielska. To ważne, bo przy silnych więziach „odruch zaopiekowania się” rodzicem jest czymś naturalnym, a przy słabych - zanika.

Obowiązek zajmowania się niesamodzielnymi rodzicami spadał dotąd tradycyjnie na córki (ewentualnie synowe). W ostatnim dwudziestoleciu znalazły się one przez to - jak obrazowo opisują socjolodzy - w sytuacji „kanapki”: z jednej strony młoda babcia opiekuje się wnukami, bo przecież ma mnóstwo czasu na emeryturze, a z drugiej ta sama osoba musi pomagać rodzicom.

- Stoi to w jawnej sprzeczności z aspiracjami Polek, które chcą na emeryturze wreszcie pożyć - podkreśla prof. Jolanta Kurkiewicz, demograf z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Ostrzega, że coraz więcej seniorów zmagać się będzie ze starością samotnie.

Problem nabrzmiewa już dziś. Samotnie żyje większość Polaków w wieku 80 i więcej lat. Według prognoz Komisji Europejskiej, do połowy stulecia ich liczba wzrośnie z niespełna miliona do 3,4 mln. Firma doradcza PwC zwraca uwagę, że nikły odsetek Polaków w opisanej sytuacji może liczyć na wsparcie ze strony państwa, samorządu i ich instytucji. Przytłaczająca większość „korzysta z usług opiekuńczych świadczonych nieformalnie przez członków rodziny, przyjaciół czy sąsiadów”. Jedynie 5 proc. polskich seniorów objętych jest opieką długoterminową. W Szwajcarii aż 20 proc., przy czym tamtejsi emeryci żyją po sześćdziesiątce w dobrym zdrowiu znacznie dłużej niż polscy.

Władzo, pobudka!

Dr Jagielska podkreśla, że państwo polskie, przeciwnie niż np. niemieckie, nie daje rodzinom pieniędzy na zatrudnienie opiekunów. A tylko mały odsetek bliskich może u nas unieść taki wydatek. Ukraińskiej opiekunce trzeba zapłacić (na czarno) 2 tys. zł. Miejsce w domu opieki kosztuje od 2,5 do 15 tys. zł. Do publicznych placówek są coraz dłuższe kolejki.

- Państwo musi zacząć wspierać rodziny seniorów. Chodzi nie tylko o wyuczenie i zatrudnienie odpowiedniej liczby geriatrów, którzy rozumieją schorzenia podeszłego wieku. Potrzeba sieci dziennych domów opieki, w których seniorzy mogliby przebywać w godzinach pracy bliskich. Potrzeba sieci opiekunów, którzy w ciągu dnia mogliby podejmować się opieki w mieszkaniach seniorów - wylicza ekspert.

Ale system wsparcia nie może się ograniczać do medycyny. - Musimy tak przeorganizować całe nasze życie społeczne, by uwzględniało potrzeby osób starszych. Otoczenie musi być im przyjazne, muszą istnieć liczne miejsca spotkań, kluby, parki. Musimy zachęcać seniorów do wychodzenia z domów, gdyż relacje społeczne i aktywność mają istotny wpływ na jakość życia - przekonuje dr Jagielska.

Często słyszy od seniorów, że np. władze samorządowe przebudowały chodniki lub coś zorganizowały, by starszym dogodzić, ale nikt wcześniej nie pytał o to samych zainteresowanych. - A przecież musimy najpierw poznać ich oczekiwania - podkreśla naukowiec.

Dodaje, że dobry był pomysł poprzedniego ministra pracy, Władysława Kosiniak-Kamy-sza, by w każdym szpitalu zatrudnić pracownika socjalnego. Pomagałby on seniorom i ich rodzinom w znalezieniu rozwiązań, dzięki którym dana osoba mogłaby się jak najdłużej cieszyć jesienią życia.

Musi temu towarzyszyć intensywna edukacja społeczeństwa na temat tego, czym jest starość. Na razie króluje tu wiele krzywdzących stereotypów, które powodują, że życie seniorów jest trudniejsze.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 14

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski