Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieczytanie to wstyd. Zwłaszcza w takie dni [WIDEO]

Aleksandra Suława
Aleksandra Suława
Festiwal Miłosza to prawdziwa gratka dla miłośników poezji
Festiwal Miłosza to prawdziwa gratka dla miłośników poezji Fot. Andrzej Wiśniewski
Literatura. W miniony weekend miłośnicy literatury nie mogli narzekać. Atrakcji dostarczyło im kilka międzynarodowych imprez.

Kulturalny weekend tak naprawdę trwał już od czwartku. Wtedy to rozpoczęły się dwie ważne imprezy literackie: 4. Światowy Kongres Tłumaczy Literatury Polskiej, w ramach którego w Centrum Kongresowym do niedzieli odbywały się debaty poświęcone polskim pisarzom oraz 6. Festiwal Miłosza - jeden z największych festiwali poetyckich w Polsce.

Dla dużych i małych czytelników

W tym roku na Festiwal Miłosza zjechali pisarze z trzech kontynentów. Wśród gości znaleźli się m.in. pisząca o apartheidzie i kulturowej roli kobiety Antjie Krog, nawiązujący do estetyki klasycyzmu Joachim Sartorius, naturalistyczny Petr Hruška i buntownicza, podejmująca grę z historią Linn Hansén.

W czasie debat i spotkań z czytelnikami z tej, pozornie przypadkowej, mieszanki poetyckiej zaczęły wyłaniać się wspólne wątki. Dla każdego z goszczących na festiwalu poetów, opisywanie intymnych przeżyć było bowiem tylko pretekstem do opowiadania o uniwersalnych doświadczeniach: starości, lęku, rodzicielstwie, bólu.

Rozważania o literaturze dopełniły dwie premiery - muzyczna i teatralna. W czwartek zespół Julia i Nieprzyjemni, w którym występuje m.in. Julia Kamińska i Marcin Świetlicki, po raz pierwszy publicznie wykonał utwory z płyty „Wojaczek”. Dzień później, w Teatrze Nowym Proxima, festiwalowa publiczność zobaczyła „Po wygnaniu” - spektakl oparty na utworach Czesława Miłosza. Festiwal był też okazją do tego, by powiększyć domową biblioteczkę. Kupić można było nowiutkie, festiwalowe tomiki z tłumaczeniami poezji zagranicznych gości i książki nieco starsze, sprzedawane na placu Marii Magdaleny w ramach Kiermaszu Książki Używanej.

Festiwal Miłosza przenikał się z inną imprezę literacką, skierowaną do najmłodszych czytelników. Festiwal Literatury dla Dzieci od 6 do 11 czerwca przyciągał nie tylko spotkaniami z pisarzami takimi jak: Barbara Gawryluk, Roksana Jędrzejewska-Wróbel czy Jacek Cygan, ale też literacką grą miejską, poszukiwaniami psa Pulpeta w ogrodach Mangghi i Czytankami przed zachodem słońca, które maluchom recytowali m.in. krakowscy aktorzy.

Literacki weekend to też czas uhonorowania tych, którzy literaturę tworzą i tłumaczą. W czwartek ogłoszono laureatów (a właściwie laureatki) nagrody im. Karla Dedeciusa, przyznawanej za wybitne osiągnięcia translatorskie. W tym roku powędrowała ona do Elizy Borg (przekładającej twórczość pisarzy takich jak Ilse Aichinger czy Stefanie Zweig) i Lisy Palmes (dzięki której niemieckojęzyczni czytelnicy poznali twórczość m.in. Filipa Springera i Joanny Bator). Dzień później Nagrodę Transatlantyk, dla popularyzatora literatury polskiej, wręczono węgierskiemu tłumaczowi, Lajosowi Pálfalviemu.

W zaświatach nie ma skandalu

Jednak wyróżnieniem, które najbardziej elektryzowało środowisko literackie była nagroda im. Wisławy Szymborskiej, przyznawana za najlepszą książkę poetycką minionego roku. Otrzymał ją Marcin Sendecki za tomik „W”, w którym bada swoją zdolność do magazynowania i odtwarzania wspomnień. Odbierając nagrodę laureat mówił: - Pani Szymborska, dawno temu, przyznała mi wyróżnienie w konkursie poetyckim. Myślę więc, że i dzisiaj byłaby zadowolona. W zaświatach nie ma więc chyba skandalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski