Mieszka w namiocie w centrum Krakowa
Irena Białek od kilku lat żyje w namiocie przy ul. Miechowity. Nieopodal mieszkania, które straciła. Nie chce iść do noclegowni.
Wszystko jest wilgotne - cały dobytek pani Ireny, który mieści się w jej namiocie. To efekt ostatnich deszczy. Bezdomna niesprzyjającą pogodę odczuwa dotkliwiej odkąd zniszczono jej tymczasowy „dom”.
- To stało się tydzień temu. Dwóch chłopaków przyszło o 2 w nocy. Zaczęli rozrywać namiot. Być może byli pod wpływem jakiś narkotyków. Zaczęłam płakać. W końcu jeden zwrócił na mnie uwagę i powiedział do drugiego „zostaw już ten namiot” i dali mi spokój - opowiada kobieta.
Nadchodzi zima, którą w rozdartym namiocie i przy mrozach ciężko będzie przetrwać. Pani Irena, trzęsąc się z zimna, wczoraj prosiła o pomoc. O to, by ktoś kto ma na zbyciu kawałek koca, czy jakąś odzież, podzielił się z nią. Twierdzi, że sama nie może ruszyć po pomoc do Miejskiego Ośrodku Pomocy Społecznej ze względu na chore nogi.
Czytaj więcej:
- Dlaczego Pani Irena trafiła na ulicę?
- Czy krakowska Straż Miejska podjęła działania wobec Pani Ireny?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.