Kwiaciarka, której porady niejeden ślub już ratowały

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Julia Kalęba

Kwiaciarka, której porady niejeden ślub już ratowały

Julia Kalęba

Miała 24 lata kiedy założyła kwiaciarnię. Dziś wie, kiedy klient potrzebuje bukietu róż, a kiedy filiżanki herbaty.

Do kwiaciarni Henryki Momot przychodzi się nie tylko na zakupy. Bo ona dba o to, żeby każdy był zadowolony z zakupów, ale też z dnia, z piękna natury i z siebie.

Kiedy miała dwadzieścia lat, lubiła chodzić do Rynku Kleparskiego. Tam była kwiaciarnia, gdzie robiono bukiety na oczach klientów. Więc przychodziła tam i obserwowała.

A teraz to ona przygotowuje wiązanki. Już 29 rok.

Dopiero dzień się zaczął!

Spotykamy się w kwiaciarni przy Rynku Podgórskim w Krakowie. I mimo że do godziny otwarcia pozostaje jeszcze kilka minut, do środka schodzą się już pierwsi klienci. Henryka Momot wita ich jak niewidzianych latami przyjaciół. I robi się wśród tych kwiatów domowo. A spróbowałby ktoś rano pojawić się z krzywą miną ... - „Co dzisiaj taka nie w humorze, halo? Dopiero dzień się zaczął!” - poprawia klientkę.

Niektórzy kupią niewielki bukiet z okazji imienin babci, inni wybiorą kilka róż na ołtarz do stojącego naprzeciw kościoła św. Józefa. Chłopak wybiera coś dla narzeczonej, więc pani Henryka podsuwa pomysły, jak zaskoczyć wybrankę serca. I śmieje się, że dzięki temu już niejeden ślub uratowała.

Nie każdy potrafi dobrać kolory, gatunki i rodzaje kwiatów.

- Dlatego najlepiej w pracy kwiaciarki sprawdzają się plastycy, fryzjerki i krawcowe - bo wszyscy oni mają specyficzną wrażliwość i wyczucie, w czym klientowi będzie dobrze, co najlepiej sprawdzi się w danej sytuacji i ładnie zaprezentuje - komentuje pani Henryka.

I wyjaśnia: - Jeden bukiet może mieć dodatki, inny będzie lepiej pasował bez. Z tych samych kwiatów mogę przygotować kilka zupełnie różnych wiązanek, w zależności od okazji. Więc są klientki, które wchodzą do kwiaciarni z własną wizją wiązanki, a opuszczają ją z bukietami pomysłu i pani Henryki. Jedna z nich, najwyraźniej zadowolona zakupem, już wychodząc ze sklepu podchodzi i szepcze: - Proszę napisać, że to najfajniejsza kwiaciarnia w Krakowie.

Na Rynku Podgórskim

Był rok 1988, osiedle Widok w Bronowicach. Henryka Momot stawiała pierwsze kroki w zawodzie zwożąc kwiaty małym wózkiem z pobliskiej giełdy Kwiatowej, znajdującej się przy stadionie Wisły Kraków.

Kiedy na świat przyszedł syn, postanowiła przenieść swoją kwiaciarnię do Podgórza.

Tam od wielu lat pracowała już jej teściowa. Ceniona, krakowska kwiaciarka.

Jako jedna z nielicznych proponowała swoim klientom bukiety robione „w powietrzu”, o różnych kształtach (wcześniej kwiaciarki przygotowywały bukiety na stole, układając je za każdym razem w ten sam sposób).

Poza tym, do pomysłu przekonał ją przyjaciel. Kiedy Henryka wahała się (bo przeprowadzka, bo może się nie udać,bo nowe miejsce, inni klienci) on przyszedł i powiedział: - Nie ma, że się nie da. Tylko trzeba działać, a to miejsce czeka na Ciebie, Jasia i Jarka ( czyli jej męża i syna).

Szybko zadomowiła się ze swoją kwiaciarnią na płycie Rynku Podgórskiego.

- Określenie „zadomowiłam” najlepiej do tego pasuje, bo bywały okresy, że spędzałam tam po dwadzieścia godzin na dobę, robiąc sobie tylko krótką przerwę na zakupy - przyznaje.

Na Rynku nie zawsze było kolorowo jak dziś - zwłaszcza podczas generalnych remontów, kiedy cała płyta była wymieniana. To dlatego próbowała z nową filią naprzeciwko Kościoła św. Józefa. A teraz, już od dwóch lat, wita klientów parę metrów dalej.

Nie zawsze pieniądz

Kwiaciarnia Henryki Momot to nie tylko sklep, w którym sprzedaje się kwiaty. Daleko tej kwiaciarni od jej słownikowej definicji.

Bo to miejsce - dla tych, którzy kwiaty lubią, doceniają ich tradycję i wartość - szczególne.

Nasza polska tradycja, jak podkreśla właścicielka sklepu, związana jest z kwiatami.

- Towarzyszą nam w najważniejszych momentach w życiu: kiedy człowiek się rodzi, obchodzi imieniny, ślubuje miłość, żegna bliskich. Od 29 lat towarzyszę klientom we wszystkich okazjach, przy których wręcza się kwiaty. Również tych z pozoru zwyczajnych, podczas spacerów po Rynku Podgórskim i okolicy lub ot tak - bez okazji, z potrzeby serca.

Ale jej kwiaciarnia to nie tylko sklep.

Wiedzą to dobrze Ci, którzy do specjalistów od kwiatów nie należą. Pani Henryka podpowiada jak o rośliny zadbać, kiedy przesadzić, w jakim miejscu trzymać. Z takiej kwiatowej poradni może skorzystać każdy.

- Cieszę się, kiedy mogę doradzić klientom, w czymś pomóc. Satysfakcję przecież daje nie tylko pieniądz, ale i kontakt z innymi, poczucie bycia potrzebnym, dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem - przyznaje Henryka Momot. I po chwili dodaje: - Jestem szczęśliwa kiedy rozmawiamy o kwiatach i kiedy widzę, że ktoś chce o nie dbać.

Zanim jednak dojdzie do takiej rozmowy, klient dostaje w kwiaciarni jedną z wielu książkowych pozycji, gdzie znajdzie kilka najważniejszych porad dotyczących wybranych przez niego roślin. Kiedy pozna najważniejsze zasady, pani Henryka pokazuje, jak zastosować je w praktyce.

- Nie możemy uprawiać roślin w domu nie znając podstaw, nie wiedząc, co z nimi zrobić. Kiedyś podstawy dbania o kwiaty przekazywano z pokolenia na pokolenie. Dziś ta tradycja i wiedza gdzieś się zagubiły - dodaje kwiaciarka.

A klienci lubią i cenią porady Henryki Momot. Przyjeżdżają tutaj, na Rynek Podgórski, z całego Krakowa. Są też i tacy, co przechodząc tędy codziennie, zatrzymują się na moment w kwiaciarni. Żeby napatrzeć się na kwiaty, ponapawać tą mnogością kolorów i zapachów...

Julia Kalęba

Reporterka pisząca o ludziach i kulturze. Absolwentka dziennikarstwa na wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej oraz edytorstwa na wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Laureatka V edycji Nagrody Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka w kategorii Debiut Publicystyczny oraz III edycji konkursu Nagrody Dziennikarskiej im. Zygmunta Moszkowicza. Na co dzień szuka tematów.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.