Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Stadnina koni i ogrodnicze centrum Polsad, znikną z Prądnika

Redakcja
Polsad wyprzedaje konie, zamyka sklep ogrodniczy i po 30 latach kończy swoją działalność
Polsad wyprzedaje konie, zamyka sklep ogrodniczy i po 30 latach kończy swoją działalność Fot. Andrzej Banaś
Pod koniec roku stadnina koni i firma ogrodnicza zniknie, bo gmina nie przedłużyła im dzierżawy. Teren objęty jest planami miejscowymi. Na razie nie wiadomo, jakie zamiary ma wobec niego miasto.

Po 30 latach spółka Polsad, prowadząca stadninę koni i firmę ogrodniczą, zniknie z Prądnika Czerwonego. Miasto nie przedłużyło im umowy dzierżawy. Mają czas do końca roku, by opuścić teren.

- Wszystko ma swój początek i koniec - mówi Aniela Dirks, która w marcu obchodziłaby 20-lecie pracy. - Nadszedł czas, by zlikwidować firmę. Nie zależy to od nas - podkreśla.

Centrum ogrodnicze

To było pierwsze takie Centrum Ogrodnicze z prawdziwego zdarzenia na terenie Krakowa. Przychodzili tu działkowcy, właściciele domków jednorodzinnych. Kupowali rośliny doniczkowe, drzewa i krzewy owocowe, rozsady pomidorów, ogórków, ziół. Było wszystko, co w ogrodnictwie przydatne.

Później nastał czas sklepów wielkopowierzchniowych i firmie zaczęło powodzić się gorzej. Jednak przez lata wpisała się na stałe w pejzaż miasta i świadomość krakowian.

- Uczyliśmy mieszkańców, że warto postawić na zieleń - wspomina Dirks. - Zastaliśmy tu starodrzew, a zrobiliśmy wiele nasadzeń. Mamy gatunki cenne dendrologicznie. Warto, aby zostały - podkreśla. - Tyle się mówi o tym, jak ważne są tereny zielone. A tutaj park jest gotowy. Co niedzielę przychodzi do nas mnóstwo osób, żeby posiedzieć, pospacerować, popatrzeć na konie.

Konie

Konie w samym centrum miasta pojawiły się, bo właściciel firmy był ich wielkim pasjonatem. Kochał konie, więc zaczął je kupować, głównie araby. Założył szkółkę, w której uczyli się jeździć dorośli, dzieci. Studenci mieli tu zajęcia wychowania fizycznego.

- W czasach świetności mieliśmy ponad 20 koni, przygotowanych pod jazdę - mówi Dirks. - Odkąd dowiedzieliśmy się, że miasto nie przedłuży nam dzierżawy, zaczęliśmy je wysprzedawać. Zostało ich w tej chwili 10. Ale na większość mamy już kupców. Trafią w dobre ręce. Instruktorzy za każdym razem sprawdzają ewentualnego nabywcę - dodaje.

Petycję do prezydenta w obronie stadniny podpisało 1500 osób. Piszą oni: „Ośrodek ten pełni niezwykle ważną role rekreacyjno-rozrywkową na terenie naszego miasta. Mieszkańcy Krakowa i okolic, szczególnie dzieci i młodzież, mają miejsce, w którym nie tylko mogą uczęszczać na zajęcia sportowe z jazdy konnej, ale również rozwijać się poprzez kontakt z cudownymi zwierzętami, jakimi są konie. (...) Ta stadnina jest oazą w centrum miasta, chcemy aby była chroniona i pielęgnowana”.

Polsad użytkował teren przy ul. Dobrego Pasterza przez 30 lat. Co miesiąc firma płaciła 11 tys. zł. za dzierżawę. Opłata nie była mała, a jednak spółka Polsad chciała przedłużyć umowę, gdy ta wygasła. Miasto zgodziło się podpisać ją zaledwie na trzy lata - do momentu uchwalenia planów miejscowych zagospodarowania dla tego terenu.

- Później gmina chciała nam dać umowę jeszcze na rok, na czas, kiedy będzie szukała nowego nabywcy - mówi Dirks. - Ale to już nie miałoby dl nas sensu. Bylibyśmy tutaj przez zimę, czyli akurat w czasie, kiedy ani na koniach, ani na ogrodnictwie się nie zarabia.

I dodaje: - Aby firma mogła działać, trzeba planować wszystko z wyprzedzeniem. Nie będziemy inwestować nie wiedząc jak długo tu zostaniemy. Jesteśmy zmuszeni zakończyć działalność.

Tymczasem, jak wyjaśnia Dominik Jaśkowiec, radny miejski, gmina nie mogła przedłużyć Polsadowi umowy w trybie bezprzetargowym. Może to zrobić jedynie wtedy, gdy nie ma innego chętnego. Tutaj taki się pojawił. A później się wycofał.

- W grę mogą wchodzić jakieś animozje, ktoś chciał zaszkodzić firmie - zgaduje. - Szkoda, że tak to się potoczyło. Najważniejsze teraz, aby zachować zieleń - dodaje.

Zieleń i sport

Cały teren dzierżawiony przez spółkę jest pod ochroną konserwatorską. Znajdują się tu pozostałości dwóch folwarków: dominikańskiego i benedyktyńskiego. Ponad 2-hektarowa działka objęta jest też dwoma miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Zakładają one, że część terenu będzie przeznaczona na zieleń publiczną, czyli ogólnodostępny park, skwer. Cześć ma być przeznaczona na działalność sportową, np. ośrodek hipoterapii.

Wszystkie te założenia doskonale spełnia Polsad. Pytanie więc: dlaczego gmina nie przedłużyła umowy z firmą? I dlaczego rezygnuje z comiesięcznego zysku na rzecz niepewnego nowego inwestora? Urzędnicy nie potrafili nam odpowiedzieć na te pytania.

Nie wiadomo też do końca, co miasto zamierza zrobić z terenem. Plan nie zezwala co prawda na dodatkową zabudowę, ale plany można zmienić. A szacowana wartość terenu to co najmniej 8,5 mln zł.

Nie wykluczone, że gmina zechce podreperować swój budżet, sprzedając działkę inwestorowi, jeśli taki się pojawi. I pozbędzie się w ten sposób kolejnego zielonego terenu rekreacyjnego.

***

Aniela Dirks nie kryje żalu z powodu tego, że firma kończy działalność. - Miałam tu pracować tylko chwilę, a zostałam prawie do emerytury - mówi. - Prawie, bo na emeryturę miałam przejść w maju. Wszyscy tutaj, w firmie, jesteśmy zżyci, spędzaliśmy tu większość naszego czasu. Nie rozstajemy się tylko z zakładem pracy, ale z kawałkiem naszego życia.

WIDEO: Barometr Bartusia - dr Marek Benio - (odc. 3)

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków. Stadnina koni i ogrodnicze centrum Polsad, znikną z Prądnika - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski