W 2012 roku prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, podpisał rozporządzenie o nowej identyfikacji wizualnej stolicy Małopolski. Zamiast nazwy miasta, zdecydowano w promocji posługiwać się skrótem - KRK.
- Chcieliśmy unowocześnienia graficznego wizerunku i pokazania, że Kraków to miasto tradycji i kultury, ale także miejsce napięć twórczych, miasto kreatywne, nowoczesne, otwarte - tak wówczas uzasadniała wybór logo „KRK” Magdalena Sroka, ówczesna zastępczyni prezydenta Krakowa.
Zamiany personalne to i zmiany logo
Po tym, jak odeszła na stanowisko dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w Warszawie, a jej miejsce zajął Andrzej Kulig, przystąpiono do zmiany. Ale tę ogłaszano już z mniejszą pompą. Nic dziwnego, skoro na poprzednie logo zorganizowano konkurs i wydano ponad 61 tys. zł. Tym razem zamiast rywalizacji twórców postawiono na własne siły urzędu - nowe logo zaprojektowali miejscy graficy. Usunięto znak „KRK” i zastąpiono go pełną nazwą miasta z zamykającą je pionową linią - „KRAKÓW |”.
Co więcej, urzędnicy uzasadniają, że nie ma mowy o marnotrawstwie pieniędzy, bowiem nowy znak oparto w dużej mierze na założeniach opracowanego w 2012 roku Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta. Nowe logo to wynik „wizualnej ewolucji” znaku.
- Głównymi powodami zmiany sytemu identyfikacji wizualnej Krakowa były: potrzeba odświeżenia obowiązujących standardów projektowania miejskich materiałów promocyjnych oraz zwiększenie poziomu ich czytelności - tłumaczy Jan Machowski z Biura Prasowego Urzędu Miasta Krakowa. - Zmiana ta wpływa dodatkowo na wyeksponowanie nazwy miasta w materiałach informacyjno-promocyjnych - dodaje.
Brak spójności i konsekwencji
Specjaliści w sprawie zmiany logo są podzieleni. Zdaniem Mariusza Zawiślaka, zajmującego się marketingiem instytucji kultury, takie częste zmiany logo nie służą dobrze promocji miasta.
- Zmiana znaku, którym się firmujemy, powinna być decyzją dobrze przemyślaną i zaplanowaną. Częste poprawki logo w wielu wymiarach są złym sygnałem. Nie tylko utrudniają oswojenie się ze znakiem, ale i sugerują chaos w jednostce, która ich dokonuje - tłumaczy Mariusz Zawiślak.
Do znaku „KRK”, wyłonionego w konkursie w 2012 roku, podchodzi z mieszanymi uczuciami.
- Z jednej strony widać tu parcie do nowoczesności. To najlepsze światowe wzorce - Nowy York wszyscy kojarzą z literami NY. Ma w sobie prostotę i współczesne dążenie do skrótu. Dodatkowo te litery dawały spore możliwości kreacyjne - zaznacza Mariusz Zawiślak jako argument za ich utrzymaniem.
Ale zaraz dodaje, że znakowi KRK brakowało oryginalności, a sama czcionka była wizualnie ciężka, zatem mogła nie pasować do niektórych projektów graficznych - plakatów, ulotek i billboardów. - A to największy grzech, jaki może mieć logo - twierdzi Zawiślak.
W urzędowych kuluarach na ten ostatni grzech wielu właśnie narzekało.
- Nie chodzi nawet o urzędników, ale o organizatorów imprez kulturalnych czy sportowych, którzy twierdzili, że takie logo nie z każdym projektem dobrze współgra - tłumaczą niektórzy miejscy urzędnicy.
Co ciekawe, już w 2013 roku firma Studio Otwarte, do której zwrócił się magistrat o poprawienie znaku, skrytykowało go, uważając, że to przejaw „marketingu naiwnego” i poddało w wątpliwość konieczność posługiwania się logiem przez polskie miasta - zwłaszcza tak rozpoznawalne jak Kraków.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?