Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem totalnym szczęściarzem

Wacław Krupiński
Adam Bałdych: Kraków tak mocno wbił się w mój genetyczny kod, że już nic nie będzie tak, jak było...
Adam Bałdych: Kraków tak mocno wbił się w mój genetyczny kod, że już nic nie będzie tak, jak było... fot. Gregor Hohenberg
Muzyka. ADAM BAŁDYCH - muzyk i kompozytor, o którym krytycy piszą, że jest jednym z najważniejszych skrzypków jazzowych świata - o swym krakowskim koncercie ze słynnym Robym Lakatosem oraz występach z hamburskim big-bandem NDR

- 12 czerwca spotkasz się w Krakowie na koncercie z Robym Lakatosem, a nawet razem zagracie.

- Lakatos jest naprawdę genialnym skrzypkiem, zwłaszcza w gypsy jazzie, wywodzącym się m.in. od Grappel-liego…

- Wspólnie też grali…

- I w tym nurcie wiolinistyki jazzowej, rozpoznawalnym na całym świecie, Lakatos jest kimś szczególnym. A zarazem prezentuje jakże odmienny sposób gry od mojego. Tak więc myślę, że zetknięcie naszych dwóch stylów i sposobów myślenia o wiolinistyce jazzowej, będzie i dla mnie, i dla publiczności, bardzo interesujące.

- Zagrasz ze skrzypkiem, którym zachwycał się sam sir Yehudi Menuhin...

- Nie dziwię się. Lakatos ma bardzo klasyczny dźwięk i technikę, która jest naprawdę wyjątkowa. To również wyzwanie dla mnie. Nieczęsto mam szansę grywać na jednej scenie z innymi, uznanymi skrzypkami. Teraz niedawno miałem okazję występować z Michałem Urbaniakiem i było to naprawdę wielkie przeżycie. Staraliśmy się nie rywalizować na scenie, ale stworzyć coś razem, znaleźć wspólny język. Mam nadzieję, że z Roby’m również podążymy tą drogą i że popłynie piękna muzyka.

- Oczywiście będą partie koncertu, kiedy każdy z was będzie grał ze swoim zespołem.

- Zwłaszcza one pozwolą pokazać naszą różnorodność, to, że reprezentujemy zupełnie inne światy muzyczne. Z muzykami, z którymi wystąpię, przedstawimy kilka moich kompozycji z ostatnich lat, prezentujących energetyczność mojego polskiego składu, jego słowiańskie brzmienie, a z drugiej strony moje najnowsze inspiracje, zawarte w ostatnich kompozycjach.

- Będą zachwycające melodie z Twej ostatniej płyty „Bridges”, nagranej z Norwegami z Helge Len Trio?

- Na pewno, to wciąż materiał świeży, który gram chętnie...

- Album był nominowany do Nagrody Niemieckiego Przemysłu Muzycznego Echo Jazz; otrzymałeś ją już w roku 2013...

- Sama nominacja jest bardzo cenna; bo oznacza, że zostało się wybranym z grona tysięcy muzyków z całego świata. W tym roku nagrodę dostał mandolinista z Brazylii Hamilton de Holanda - znakomity, wiem, bo byłem na jego koncercie. Ale, powtórzę, już sama nominacja jest naprawdę wielkim wyróżnieniem, bo oznacza, że moja muzyka jest dostrzegana, z czego bardzo się cieszę.

- Rozwija się także Twoja współpraca z hamburskim NDR-em, jednym z najważniejszych big bandów świata.

- I daje mi ogromną satysfakcję. Moja muzyka nie jest typowo big bandowa, ale Michael Gibbs, wyjątkowy aranżer, potrafił zachować jej charakter, a zarazem dopasować do brzmienia big bandu, dając jej nowe, inne życie. To dla mnie wyśmienite doświadczenie. Koncert premierowy z NDR-em odbył się 30 kwietnia, w ramach Międzynarodowego Dnia Jazzu, w Schwerin. Teraz chcemy go powtórzyć w czerwcu na festiwalu Jazz Baltica, a jesienią mamy dać kilka koncertów w Polsce.

- Podobno także w Krakowie?

- Bardzo bym chciał.

- A czy Twoja indywidualna współpraca z Adzikiem Sendeckim, długoletnim pianistą NDR-u, a niegdysiejszym krakowianinem, też się rozwija?
- Tak, gramy w duecie i wtedy czuję, że mamy tak mocno ujednolicony język muzyczny, że potrafimy grać wspólnie, niewiele wcześniej się przygotowując. Bardzo podobnie myślimy o muzyce - pewnie i dlatego, że pochodzimy z tego samego kraju, że czerpiemy z naszych korzeni.

- Na zlecenie Instytutu Muzyki i Tańca stworzyłeś kompozycję na skrzypce solo, orkiestrę smyczkową i głosy.

- Nosi tytuł „Mozaika - impresje”. To suita, która miała premierę w Szczecinie z Orkiestrą Baltic Neopolis. Później wystąpiliśmy z tym składem w Berlinie. Dostaliśmy owację na stojąco, a publiczność berlińska nie należy do łatwych, bo przecież ma słynną filharmonię, prezentującą muzykę na najwyższym poziomie. Bardzo dobrze czuję się w roli kompozytora i cieszę się z faktu, że mogę czasem oprócz koncertowania skupić się w domu nad nutami i pozapisywać nagromadzone w głowie pomysły. A orkiestra mnie niezwykle inspiruje; mam już zresztą kolejne wyzwanie. Tym razem od równie zacnej Orkiestry Muzyki Nowej z Katowic, prowadzonej przez Szymona Bywalca, a prezentującej pisane dla niej kompozycje współczesnych kompozytorów. Premiera zaplanowana jest w grudniu. tak więc przede mną sporo pracy. Tym razem jest to orkiestra kameralna, jest więc dużo nowych dla mnie instrumentów, na które będę pisał starając się przenieść swoje inspiracje, melodie i pomysły. Bardzo czekam na ten koncert, zwłaszcza że odbędzie się w nowej siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.

- Gdy użyłeś sformułowania dom, uświadomiłem sobie, że kiedyś byłeś mieszkańcem Krakowa; teraz Twój dom gdzie się znajduje?

- W Gdańsku. Tak krążę po Polsce starając się od każdego z tych miejsc dostać coś innego, bo każde ma swój klimat, atmosferę. Kraków, w którym spędziłem półtora roku, tak mocno wbił się w mój genetyczny kod, że już nic nie będzie tak, jak było, zanim w nim zamieszkałem. Bardzo sobie cenię ten czas. To tak artystyczne miasto, można inspirować się na każdym kroku. Może jeszcze wrócę do Krakowa? Kto wie... Teraz jednak inspiruje mnie przestrzeń Gdańska, dostęp do morza; to też jest coś, co mocno wpływa na moją muzykę. Kraków, wcześniej Nowy Jork, przez moment Warszawa, a teraz Gdańsk...

- Wrócisz na pewno w lipcu, bo to Twój koncert będzie zamykał Letni Festiwal Jazzowy w Piwnicy pod Baranami.

- Tak. Zatytułowałem go po prostu „Adam Bałdych & Friends”, a zapraszam ludzi, z którymi spotykałem się na scenie przez ostatnie lata. Zagramy moją muzykę w składach od duetu po kwartet, kwintet...

- Jakieś nazwiska już ujawnisz?

- Wystąpi na pewno muzyk bardzo mi bliski, z którym uwielbiam grać - saksofonista Maciej Kociński, który ma wyśmienity ton; kiedy gramy wspólnie, to skrzypce i saksofon tworzą wyjątkowo spójne połączenie. Maciek sprawia, że moje kompozycje nabierają dużo bardziej jazzowego charakteru.

- Jak czytasz o sobie: Adam Bałdych jest jednym z najważniejszych skrzypków jazzowych na świecie, to co myślisz?

- Że jestem totalnym szczęściarzem, że tak wcześnie mogłem dla siebie odkryć swą pasję, ale też predyspozycje, że tak szybko zrozumiałem, iż to skrzypce są moim całym życiem. I że spotkałem ludzi, którzy pomagali mi spełniać moje marzenia. I teraz mogę współpracować z najwspanialszymi artystami z całego świata, właśnie takimi jak Roby Lakatos.

Rozmawiał Wacław Krupiński

Koncert „Violin Virtuoso Night Lakatos - Bałdych” odbędzie się 11 czerwca o godz. 21 w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski