Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak PiS chce odsunąć od siebie dziennikarzy

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
(zdjęcie ilustracyjne)
(zdjęcie ilustracyjne) Piotr Smoliński
Zakaz nagrywania posłów i senatorów poza wyznaczonymi miejscami, zakaz nagrywania obrazu i dźwięku w sali obrad i salach posiedzeń komisji, zmniejszenie liczby akredytacji dziennikarskich - oto najważniejsze zmiany, jakie marszałek Sejmu zamierzał wprowadzić od nowego roku.

Do tej pory praca sprawozdawców sejmowych nie podlegała szczególnym regulacjom. Najwięcej wywiadów parlamentarzyści udzielali przy tzw. stoliku dziennikarskim w holu na I piętrze, ale często spotykali się z reporterami także w innych częściach budynku Sejmu. Nie raz było widać w telewizyjnych relacjach, jak idącemu korytarzem ważnemu politykowi towarzyszy tłum dziennikarzy z kamerami, aparatami i mikrofonami. Zdarzało się, że nie mógł się przez tę ciżbę przebić.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ MARKA KĘSKRAWCA: Wyciągnijcie ręce na zgodę, bo poleje się krew

Takie sytuacje legły u podstaw pomysłu wprowadzenia nowych zasad pracy mediów w Sejmie. Marszałek Marek Kuchciński nie tylko chciał wyznaczyć jedno miejsce, w którym można by nagrywać polityków, ale proponował też bardziej restrykcyjne ograniczenia.

WIDEO: Marszałek Senatu chce skrócenia zakazu dla dziennikarzy. Kolejne spotkanie w poniedziałek

Źródło: TVN24/x-news

Najważniejsze to zakaz nagrywania obrazu i dźwięku z sali obrad. Jedyny przekaz ma pochodzić z kamer sejmowych, które jednak nie obejmują całej sali, przez co nie widać wszystkich zachowań. Do tego w każdej chwili mogą być wyłączone. A przypomnijmy, że głosowanie na dwie ręce w przeszłości wychwyciły właśnie kamery telewizyjne. One także pokazywały niewłaściwe zachowania posłów - jedzenie w sali obrad, czy wystawianie środkowego palca w obraźliwym geście.

Kamer telewizyjnych nie będzie także na posiedzeniach komisji. Tymczasem to dzięki stacjom telewizyjnym można było się przekonać, jak koalicja ignorowała ostatnio wnioski opozycji i zobaczyć kłótnie posłów.

W Sejmie ma być dużo mniej dziennikarzy. Każda z redakcji miałaby dostać akredytacje tylko dla dwóch osób, pracujących na zmiany. Reporter sejmowy musiałby udowodnić, że wcześniej relacjonował już prace parlamentu. Do tej pory nie było takich ograniczeń - stałe akredytacje miało 200 dziennikarzy pracujących co najmniej pięć lat, okresowe (uprawniające do 60 wejść w ciągu roku) dostało kolejnych 300, a jednorazowych przepustek (na podstawie legitymacji prasowej) wydano ok. 300.

Pojawiły się spekulacje, że media publiczne (Telewizja Polska, Polskie Radio i Polska Agencja Prasowa), przychylne rządowi PiS, będą mogły liczyć na większą liczbę akredytacji.

Jakie zasady obowiązują w europie i na świecie

Kontakt z politykami w najważniejszych parlamentach w Europie i na świecie jest dość swobodny i odbywa się najczęściej bez szczególnych ograniczeń. Choć są wyznaczone do tego miejsca.

Dziennikarze, którzy pracują na co dzień w Parlamencie Europejskim dostają roczną akredytację, która jest ważna we wszystkich należących do niego instytucjach - w Brukseli, Strasburgu i Luksemburgu. Są oczywiście ustalone pewne reguły, gdzie można rozmawiać z europosłami, ale jednocześnie - jak mówi Beata Płomecka z Polskiego Radia - „dziennikarze pracujący w Parlamencie Europejskim mogą wchodzić niemal wszędzie”.

Nie ma też przeciwwskazań, aby poprosić europarlamentarzystów o wypowiedź w dowolnym miejscu, jeśli akurat tamtędy przechodzą. Dobry obyczaj wymaga jedynie, aby miejscem wolnym od rozmów służbowych była restauracja. - Posłowie mają tam zagwarantowaną prywatność - mówi Płomecka. Bez problemu można również uzyskać tzw. akredytację ad hoc, nie stałą, ale na konkretne wydarzenie.

We francuskim Zgromadzeniu Narodowym operatorzy telewizyjni mogą filmować to, co dzieje się w sali plenarnej, natomiast dziennikarze mają wyznaczone miejsca pracy. Do wywiadów najczęściej dochodzi w tzw. Sali Czterech Kolumn, która dzięki temu jest jedną z najbardziej znanych dla telewidzów, bo tam jest nagrywanych najwięcej wypowiedzi. Dziennikarze mogą jednak oficjalnie rozmawiać z deputowanymi w wielu miejscach, np. w przylegającym do tej sali Ogrodzie Czterech Kolumn.

W amerykańskim Kongresie nie ma żadnych limitów, jeśli chodzi o przyznawanie akredytacji dla poszczególnych redakcji. Największe gazety mają ich po kilkadziesiąt. Dziennikarze mają tam bardzo dużo swobody i mogą zaczepiać kongresmenów również na korytarzach. Dostęp do polityków na Kapitolu jest na pewno znacznie łatwiejszy niż do administracji w Białym Domu, a zwłaszcza do prezydenta.

Dzieje się tak dlatego, że jest to w interesie samych kongresmenów, którzy częściej niż w innych krajach muszą poddawać się weryfikacji. Skład Izby Reprezentantów jest odnawiany co dwa lata, więc kampania wyborcza jest niemal permanentna. Dziennikarze, którzy śledzą obrady na żywo ze specjalnie przygotowanej dla nich galerii - czy to w Izbie Reprezentantów, czy w Senacie - nie mogą ich jedynie nagrywać.

W Bundestagu dziennikarze również mają dużo swobody i prawie wszędzie mogą rozmawiać z posłami, choć w dobrym tonie jest wcześniejsze umówienie się z politykiem. Najczęstszym miejscem rozmów jest piętro, gdzie swoje siedziby mają kluby parlamentarne. Ale dziennikarze mają też dostęp do pomieszczeń, w których znajdują się biura poselskie albo gdzie obradują komisje parlamentarne. Ograniczenia dotyczą jedynie części budynku głównego, w której pracuje przewodniczący Bundestagu. Można za to bez problemu obserwować obrady z loży prasowej, a nawet robić zdjęcia. Jedyny formalny wymóg w takiej sytuacji to brak ostentacyjnego zachowania podczas wystąpień deputowanych.

Największe obostrzenia są na Węgrzech. Po zmianach wprowadzonych przed trzema laty. Dziennikarze mogą nagrywać materiały w sali prasowej, ewentualnie na korytarzu, który do niej prowadzi. Na innych korytarzach, przylegających do sali posiedzeń jest to zabronione. Otwarte posiedzenia komisji można filmować jedynie w wyznaczonych do tego miejscach. W ostatnich latach zdarzały się już przypadki zawieszenia akredytacji, jeśli te zasady zostały przez dziennikarzy złamane.

Remigiusz Półtorak

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Premier oskarża, prezydent tonuje
Ubecy i budżet? Nie o to poszło
Na czołówkach światowych mediów. Zagraniczna prasa szeroko komentuje polski kryzys polityczny
Posłowie PiS ofiarami przemocy. Kulisy nocnych głosowań
Nocne poszukiwania kworum. To w końcu było czy go nie było?
Kraków. Zablokowali politykom PiS-u wjazd na Wawel

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski