Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Huta wypuściła nad Kraków całe tony szkodliwych pyłów

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
W 2015 roku doszło hucie należącej do Arcelor Mittal do kilkunastu poważnych awarii.
W 2015 roku doszło hucie należącej do Arcelor Mittal do kilkunastu poważnych awarii. Fot. Anna Kaczmarz
Kontrowersje. Dlaczego Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nie informował krakowian na bieżąco o niepokojących wydarzeniach w krakowskich zakładach ArcelorMittal? Wydaje się, że teraz bagatelizuje sprawę.

W krakowskich zakładach ArcelorMittal doszło w ub. roku do kilkunastu poważnych awarii. Z kombinatu metalurgicznego do atmosfery dostały się tysiące kilogramów szkodliwych pyłów - wynika z raportu sporządzonego przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie.

Inspektorzy WIOŚ wzywają ArcelorMittal do przeprowadzenia jak najszybciej prac, które zapobiegną podobnym incydentom. Jednocześnie bagatelizują jednak sytuację. Nie dość, że nie nałożyli na koncern żadnych kar, to wiedząc o awariach nie informowali o nich na bieżąco krakowian. Raport stworzyli dopiero po interwencjach samych mieszkańców.

- W dniach, w których pojawiały się problemy w hucie nie odnotowaliśmy niebezpiecznych poziomów zanieczyszczeń powietrza. Dlatego nie podejmowaliśmy nadzwyczajnych działań - twierdzi Kazimierz Liszka, inspektor WIOŚ, który prowadził kontrolę w zakładach ArcelorMittal.

Przedstawiciele Krakowskiego Alarmu Smogowego uważają, że to zaklinanie rzeczywistości. Dla przykładu, 17 września 2015 r. doszło do jednej z awarii w kombinacie. W tym dniu należący do WIOŚ pyłomierz ustawiony w Nowej Hucie wykazał o godz. 22 nagły, kilkukrotny wzrost ilości szkodliwego pyłu PM 10 w powietrzu. - Nie pamiętam, czy akurat o tej godzinie coś się w hucie zepsuło, nie wykluczone, że my wtedy mieliśmy problem z pyłomierzem - tłumaczył nam wczoraj inspektor Liszka.

Wielkiego problemu nie widzą też w samym ArcelorMittal. Przedstawiciele firmy zapewniają, że wymieniono wadliwe urządzenia, a teraz czyszczone są dachy, na których zalega pył.

- Sprawdzimy, czy właściciele huty zastosowali się do naszych zaleceń. Jeśli nie, to będzie można mówić o ewentualnych karach, na przykład finansowych - zapowiada Liszka.

Andrzej Guła z KAS mówi wprost, że huta dokłada kolejną cegiełkę do zanieczyszczenia powietrza w regionie. - Nie chodzi o to, że jest ona głównym trucicielem Krakowa, bo największym problemem są paleniska węglowe i auta, ale trzeba robić wszystko, by niwelować i inne źródła zanieczyszczeń - podkreśla. Zaniepokojenia sytuacją nie ukrywają władze Krakowa.

Tony szkodliwego pyłu w powietrzu przez liczne awarie w kombinacie

Raport przygotowany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nie pozostawia wątpliwości. W wyniku awarii w kombinacie, do i tak zanieczyszczonego krakowskiego powietrza, wyemitowane zostały kolejne tysiące kilogramów szkodliwych pyłów.

O przeprowadzenie kontroli przez WIOŚ zaapelowali sami mieszkańcy Krakowa, którzy obserwowali w ostatnich miesiącach niepokojące incydenty m.in. grafitowy pył, który osiadł na dachach samochodów w Nowej Hucie.

Z raportu, do którego jako pierwsi dotarli dziennikarze Onet i RMF MAXXX, wynika, że poważne awarie w kombinacie zdarzyły się m.in. w sierpniu i we wrześniu zeszłego roku. Łącznie było ich w 2015 roku piętnaście. Zawiodły urządzenia w stalowni i koksowni.

Do atmosfery łącznie dostały się tysiące metrów sześciennych gazu koksowniczego oraz ok. pięć ton dodatkowego pyłu zawierające m.in. związki żelaza. - Nie ma się co oszukiwać, to szkodliwe substancje - mówi Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. I dla zobrazowania wskazuje, że gdyby wprowadzić przez jeden dzień całkowity zakaz jazdy samochodem po Krakowie, do powietrza nie dostałoby się około 20 kg szkodliwych pyłów zawieszonych PM 10.

Tymczasem z nieoficjalnych szacunków wynika, że nawet połowę z pięciu ton pyłów, które ulotniły się w wyniku awarii w hucie, mogło stanowić właśnie PM 10.

Zaskakujące może być to, że WIOŚ, wiedział na bieżąco o awariach, ale nie informował o tym mieszkańców. - Nie są to informacje, które społeczeństwo musi koniecznie wiedzieć, ponieważ ilość pyłów, które emitowała huta, zwiększała się w tych newralgicznych dniach tylko o kilka procent. Nie było jakiejś apokalipsy, stan powietrza w Krakowie nie pogorszył się wtedy nadmiernie , nie było sytuacji alarmowej - tłumaczy Kazimierz Liszka, inspektor z WIOŚ, który tworzył raport na temat nowohuckich zakładów. I podaje przykład, że do jednej z kilkunastu awarii doszło 23 sierpnia 2015 roku. Wtedy do atmosfery wydostały się dodatkowe dwie tony pyłów. - Na stacjach pomiarowych nie zanotowaliśmy wtedy nadmiernych stężeń zanieczyszczenia powietrza. Nie podnosiliśmy więc alarmu. Cały czas byliśmy jednak w kontakcie z koncernem Arcelor Mittal i wskazywaliśmy, ze muszą zostać podjęte działania, aby awarie się nie powtarzały - zapewnia inspektor Kazimierz Liszka.

Sprawdziliśmy, faktycznie 23 sierpnia poziom zanieczyszczeń w Krakowie był w normie. Ale już. dane z 17 września, gdy w hucie doszło do kolejnej awarii, mogą dać do myślenia. Okazuje się bowiem, że około godz. 22, stacja pomiarowa w... Nowej Hucie, zanotowała nagły, kilkukrotny wzrost stężenia pyłu PM10 w powietrzu (do 184 mikrogramów na metr sześcienny). Nikt w WIOŚ nie był nam jednak w stanie powiedzieć wczoraj, czy akurat o tej godzinie doszło do awarii.

Andrzej Guła mówi wprost, że nie ma podstaw do twierdzenia, że awarie w Hucie nie wpłynęły na pogorszenie stanu powietrza. - Weźmy np. sytuację gdy wiatr wieje na wschód, zanieczyszczenia lecą m.in. w stronę Niepołomic. A tam urządzeń mierzących stężenia pyłów nie ma. I nie wiadom,o co ludzie wdychali, gdy popsuły się urządzenia Arcelor Mittal - mówi Andrzej Guła. KrakowskiAlarm Smogowy skierował petycję do koncernu, w której żąda m.in. „udostępnienia on-line istniejącego systemu monitoringu powietrza za pomocą kamer, tak aby mieszkańcy Krakowa mogli na bieżąco mieć wgląd, czy nie następuje nadmierna emisja zanieczyszczeń”.

Tymczasem WIOŚ nie zamierza na razie nakładać na Arcelor Mittal żadnych kar. Podkreśla bowiem, podobnie jak przedstawiciele koncernu, że...”praca w warunkach odbiegających od normalnych jest przewidziana w prawie ochrony środowiska”.

- Huta ma w wydanym pozwoleniu na działanie zapisane normy i ilości substancji, które może wyemitować do powietrza w skali roku. Choć były w pewnych dniach nadmierne emisje, to w skali roku nie zostały one przekroczone - twierdzi inspektor Liszka. - Dlatego zażądaliśmy od zakładu przeprowadzenie takich inwestycji, które zapobiegną skutecznie kolejnym awariom. Jeśli się do tego nie zastosuje, wtedy będziemy rozmawiać o ewentualnych karach - dodaje.

Sylwia Winiarek, rzeczniczka Arcelor Mittal Poland zapewnia, że część zaleceń już została zrealizowana. - W koksowni zostały już wymienione ulegające awarii urządzenia. W stalowni natomiast wprowadziliśmy zmiany w procesie produkcji - tłumaczy Sylwia Winiarek. I dodaje, do 15 maja - zgodnie z zaleceniami WIOŚ - wysprzątany ma zostać dach na którym osiadły pyły, tak, aby nie wydostały się poza teren huty. - Właśnie kończymy sprzątanie - zapewnia.

Mimo to władze Krakowa żądają od koncernu wyjaśnień w sprawie awarii i pyłów, które dostały się do powietrza. - Podobne zdarzenia wzbudzają nasze uzasadnione zaniepokojenie, tym bardziej, że od lat władze miasta podejmują działania na rzecz poprawy jakości powietrza - mówi wiceprezydent Krakowa Elżbieta Koterba.

Współpraca Marzena Rogozik

Remont wielkiego pieca i ekologiczne instalacje. Huta przestanie truć?

Po prawie 20 latach ostatni wielki piec w krakowskiej hucie idzie do generalnego remontu. Czy dzięki temu będzie mniej awarii i emisji zanieczyszczeń, głównie pyłu grafitowego? Właściciel kombinatu, ArcelorMittal twierdzi, że właśnie do tego dąży. Generalny remont wielkiego pieca nr 5, który będzie kosztował koncern ponad 175 mln zł, a także nowe instalacje proekologiczne mają w przyszłości wyeliminować takie wypadki. Co się zatem zmieni?

Będzie ekologiczniej?

Modernizacja wielkiego pieca, który został uruchomiony w 1966 roku to nadzieja na to, że huta - stary, przemysłowy zakład będzie w końcu, jak twierdzą władze ArcelorMittal, o wiele bezpieczniejsza i przyjaźniejsza dla środowiska. To może być dobra wiadomość dla mocno zanieczyszczonego, jak się okazuje także emisją z huty, krakowskiego powietrza. - Remont sprawi, że huta spełni normy środowiskowe, i przekroczenia, które dawniej się zdarzały, nie będą już miały miejsca - zapewnia Krzysztof Wójcik z NSZZ Pracowników ArcelorMittal Poland. Produkcji w krakowskiej hucie - jak twierdzi - nie będzie można nazwać ekologiczną, ale w końcu - zgodną z obowiązującymi w krajach Unii Europejskiej normami.

Prace modernizacyjne nie tylko ograniczą niską emisję, ale także pobieranie wody z Wisły. - Dzięki nowemu. zamkniętemu układowi chłodzenia krakowska huta na potrzeby wielkiego pieca nie będzie już pobierała wody przemysłowej z Wisły - potwierdza Sylwia Winiarek, rzeczniczka ArcelorMittal Poland. - Modernizacja dwóch nowych elektrofiltrów w hali namiarowni i hali lejniczej pozwoli spełnić wymogi dyrektywy o emisjach przemysłowych - przekonuje Winiarek i dodaje, że uda się to zrobić już w lipcu tego roku, dwa lata przed wymaganym prawem terminem. Przeprowadzona wymiana i remont nagrzewnic pozwoli podnieść temperaturę gorącego dmuchu o blisko 100 st. c, co ma ograniczyć zapotrzebowanie na koks, który jest głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza. Hinduski koncern ArcelorMittalPoland musi do jesieni 2018 roku dostosować swoje instalacje do nowych, bardziej restrykcyjnych wymogów zgodnie z dyrektywą o emisjach przemysłowych (IED). Takie proekologiczne instalacje będą kosztowały koncern blisko 1,5 mld zł.

Właściciel zakładu chwali się, że ma już najnowocześniejszą w Europie i przyjazną dla środowiska walcownię, którą zmodernizował w 2007 roku za ponad 1,2 mld złotych. Za 120 mln zł zainstalował też w koksowni mechanizm oczyszczania gazu koksowniczego i nowoczesną oczyszczalnię ścieków. Duże znaczenie dla poprawy jakości powietrza miało także wyłączenie z eksploatacji kilka lat temu spiekalni, co według koncernu ograniczyło emisję pyłu o kilkadziesiąt procent.

Wydmuchają „wilka”

Serce kombinatu stanęło ostatni raz na tak długo prawie 20 lat temu - w 1997 roku. Teraz wielki piec zatrzyma się dokładnie za tydzień - 30 kwietnia. Remont całkowicie wstrzyma produkcję stali w krakowskiej hucie, bo wielki piec nr 5 jest jedynym piecem wytwarzającym surówkę w Krakowie. Czynna pozostanie jednak nadal walcownia zimna i gorąca, która będzie zasilana z Dąbrowy Górniczej. To nie będzie gwałtowny proces. Piec będzie stopniowo wygaszany. Najpierw trzeba będzie pozbyć się z wnętrza pieca jego zawartości - surówki stali. To jednak nie będzie zwyczajny spust. Surówkę trzeba będzie spuścić poniżej poziomu zero, tam gdzie zbiera się tzw. wilk czyli niewytop z wielkiego pieca hutniczego. Dlatego wygaszenie często nazywa się „wydmuchaniem wilka”. Potem piec będzie stopniowo schładzany i dopiero po kilku dniach rozpoczną się kluczowe prace. - Stary piec będzie praktycznie w całości rozbierany i budowany od podstaw od nowa - wyjaśnia tajniki remontu Władysław Kielian. przewodniczący Komisji Robotniczej Hutników NSZZ „Solidarność”.

Modernizacja wielkiego pieca nr 5 będzie obejmowała wymianę garów, czyli wyłożenia węglowego pieca, montaż 1700 ton nowych chłodnic i 24 nowych zestawów dyszowych. Poza tym zostanie zbudowany nowy, zamknięty układ chłodzenia pieca, a jak zapewniają władze ArcelorMittal system odpylania zostanie zmodernizowany. Wymienione zostaną także nagrzewnice oraz system automatyki i sterowania pieca.

- Remont wielkiego pieca to ogromne przedsięwzięcie logistyczne - na terenie instalacji w ciągu dnia będzie pracowało kilkadziesiąt, a nawet kilkaset osób, w tym wykonawców z koncernu - tłumaczy Sylwia Winiarek. Bardzo ważne podczas remontu będzie zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom huty i ekipom remontowym, by nie doszło do żadnego wypadku. - Na teren budowy będą wprowadzeni obserwatorzy BHP, pracownicy zakładu, którzy zagrożenia w nim występujące znają najlepiej - zapewnia Sylwia Winiarek.

Podczas ostatniego wygaszania pieca sytuacja w hucie była zupełnie inna. Wtedy w krakowskim zakładzie były jeszcze trzy wielkie piece. - Kiedy jeden szedł do remontu, dwa pozostałe pracowały, a stalownia nie musiała zatrzymywać swojej pracy - wspomina Władysław Kielian, który w hucie pracuje od ponad 40 lat. Remont ma zakończyć się we wrześniu. Wtedy produkcja rozpocznie się na nowo.

Nie ma strachu o etaty

- Zatrzymanie pieca i jego generalny remont pozwoli na jego pracę przez kolejne 15-17 lat - tłumaczy Józef Kawula z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego ArcelorMittal Poland w Krakowie. Dodaje, że wielki piec co 4-5 lat jest na krótko wyłączany. Wtedy dokonuje się przeglądu technicznego i drobnych napraw. Ten remont jest dużym przedsięwzięciem. 30 kwietnia piec zostanie zatrzymany, a 1 maja hutnicy „wydmuchają wilka” i oczyszczą instalacje. Cały proces modernizacji będzie trwał aż 80 dni. Hutnicy uważają, że od tego remontu zależy ich byt przez kolejne kilkanaście lat.

Po zatrzymaniu wielkiego pieca wszyscy hutnicy, którzy pracowali przy jego obsłudze zostaną przeniesieni do innych prac porządkowych lub obsługi innych działów, do czego zostaną najpierw przeszkoleni. Ci, którzy mają jeszcze zaległe urlopy będą je w tym czasie wykorzystywać. Nikt jednak nie będzie zmuszany do wykorzystania bieżącego urlopu.

- Niektórzy pracownicy będą jeździć do pracy podczas remontu do huty w Dąbrowie Górniczej - wyjaśnia Józef Kawula z NSZZ krakowskiej huty. Władysław Kielian potwierdza, że część załogi będzie wykorzystana przy remoncie w stalowni, która też zostanie zatrzymana, a część będzie musiała dojeżdżać do dąbrowskiej huty. - W Dąbrowie będzie pracować przez ten czas dokładnie osiemdziesięciu pracowników, czyli 10 proc. wszystkich - wyjaśnia przewodniczący Kielian i podkreśla, że związkowcy chcą wywalczyć rekompensatę dla tych wyznaczonych pracowników za to, że codziennie stracą na dojazdach prawie 4 godziny. - Będą wstawać wcześniej i wracać później niż normalnie, pracując w Nowej Hucie - zaznacza Kielian. Dla hutników remont oznacza trudne czasy. Dojeżdżający do Dąbrowy będą pracować prawdopodobnie na wszystkie cztery zmiany.

Jak twierdzą związkowcy remont ma jednak przynieść też zyski. Wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań technologicznych i maszyn sprawi, że obsługa pieca będzie dla pracowników bezpieczniejsza. Usprawni i przyspieszy to ich pracę. Pracujący przy produkcji stali w wielkim piecu hutnicy będą mogli spokojnie odbierać urlopy. Wcześniej, kiedy ktoś szedł na urlop, odczuwał to mocno cały zakład - trzeba było czasami przesuwać pracowników z innych działów by wsparli produkcję.

- Liczymy, że praca po remoncie wielkiego pieca będzie dla hutników bardziej komfortowa, bezpieczna i nie będzie obciążała ich zdrowia - podkreśla Krzysztof Wójcik. Przewodniczący NSZZ Pracowników zdradza także, że zarząd ArcelorMittal Poland po remoncie nie zamierza zatrudniać więcej osób bo koncern nie chce zwiększać kosztów. Ale zapewnił związkowców, że utrzyma obecne miejsca pracy. Zwolnień nie będzie - tylko odejścia na emerytury.

W całej stalowni wraz w wielkim piecem pracuje przeszło 800 osób. Obsługa pieca to już teraz bardzo zautomatyzowany proces. Piec jest sterowany zdalnie przez pracowników, którzy zsypują od góry koks i sterują całym procesem zza monitora. Są także pracownicy fizyczni, którzy muszą wykonywać część pracy tuż przy żarzącym się piecu. Pilnują prawidłowego spustu surówki.

Remont nadzieją dla huty

- Teraz już jednoznacznie można powiedzieć, że na co najmniej 20 lat ryzyko zamknięcia zakładu zostało zażegnane - twierdzi Władysław Kielian. - To duża stabilizacja na przyszłość - zapewnia. Zabezpieczona ma być też ciągłość pracy walcowni gorącej i zimnej. - Liczymy też, że huta poszerzy swoją działalność i będziemy więcej przetwarzać, tak by wypuszczać na rynek gotowe, całe produkty np. blachy ocynkowane, a nie tylko półprodukty.

Remont wielkiego pieca to jedna z inwestycji, którą ArcelorMittal zaplanował w krakowskiej hucie w tym roku. Za 500 mln zł będzie także modernizował konwertor tlenowy w stalowni oraz walcownię gorącą i zimną.

">
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski