Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CBA bada krakowski układ

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne archiwum
Skandal. Około godz. 8 rozpoczęła się akcja zabezpieczania dokumentów, którą przeprowadziło w piątek Centralne Biuro Antykorupcyjne. Z nieoficjalnych informacji wynika, że część pracowników Zarządu Budynków Komunalnych w popłochu zaczęła niszczyć urzędowe pisma.

Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkroczyli w piątek do siedzib krakowskiego Zarządu Budynków Komunalnych oraz spółek Viva i Viva 2 - w Rząsce i Wadowicach. I zabezpieczyli setki dokumentów. To efekt m.in. naszych artykułów dotyczących nieprawidłowości w wynajmowaniu gminnych lokali użytkowych i mieszkalnych.

- Szczegółów całej operacji nie mogę ujawniać - mówi Temistokles Brodowski z Wydziału Komunikacji Społecznej CBA. Udało nam się jednak dowiedzieć, że była to akcja zakrojona na szeroką skalę. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, wynika, że niektórzy pracownicy ZBK - gdy dowiedzieli się o wizycie śledczych - w popłochu zaczęli niszczyć dokumenty. CBA zabezpieczyło nagrania z monitoringu.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w oficjalnym komunikacie zapowiada pełną współpracę z CBA, by wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Jednocześnie... podważa zasadność działań służb. Pisze bowiem, że funkcjonariusze pojawili się w ZBK „w związku z nierzetelnym artykułem w „Dzienniku Polskim” pt.** „

Lokale wokół Rynku niszczeją, a władze miasta wspierają cwaniaków

”. **

Temistokles Brodowski potwierdza, że CBA śledziło nasze publikacje, ale jednocześnie prowadziło własne dochodzenie.

- Od jakiegoś czasu zajmujemy się tą sprawą, działamy na różnych frontach, gromadzimy informacje. Zdecydowaliśmy, że nadszedł czas, by zabezpieczyć dokumenty - podkreśla.

O budzącym wiele wątpliwości wynajmie gminnych lokali piszemy od dwóch miesięcy. Wczoraj ujawniliśmy, że grupa osób związanych ze spółką Viva stworzyła układ rodzinno-towarzyski.

Wykorzystując zadziwiającą przychylność władz Krakowa i kierownictwa ZBK, właściciele spółki i ich krewni przejmują kontrolę nad kolejnymi gminnymi lokalami. Mają ich już przynajmniej siedem, w tym trzy przy ul. Szewskiej, tuż przy Rynku Gł. Wszystkie znajdują się w strefie lux, czyli w ścisłym centrum Krakowa. Część lokali powinna zostać ludziom z Vivy już dawno odebrana - bo zgodnie z przepisami powinny one służyć osobom nieposiadającym własnego mieszkania, a nie przedsiębiorcom, których stać jednocześnie na zakup kamienicy za 1,8 mln zł. Zamiast rozwiązania umów, urzędnicy... przyznawali jednak gigantyczne ulgi w czynszach sięgające w sumie przynajmniej 1,5 mln zł!

- Rodzi się podejrzenie, że mogło dojść do korupcji na dużą skalę. Domagamy się od prezydenta natychmiastowego wyjaśnienia sprawy, przekazania informacji mieszkańcom i wyciągnięcia konsekwencji wobec pracowników ZBK - komentuje Łukasz Gibała, lider stowarzyszenia Logiczna Alternatywa. Wyjaśnień od prezydenta będą żądać też radni miejscy. Niezależnie od działań CBA zamierzają złożyć wniosek, by sprawą zajęła się komisja rewizyjna Rady Miasta Krakowa.

W Centralnym Biurze Antykorupcyjnym nie podają na razie informacji na temat tego, kto i ewentualnie jakie dokładnie zarzuty może usłyszeć po wczorajszej kontroli. - Jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach. Jesteśmy na początkowym etapie naszych czynności - informuje Temistokles Brodowski z CBA.

Władze Krakowa - oprócz lakonicznego komunikatu prezydenta - nie chciały nam wczoraj udzielić odpowiedzi m.in. na pytanie, czy „w związku z zaistniałą sytuacją Urząd Miasta podjął jakieś decyzje personalne”. Już w poprzednim tygodniu umówiliśmy się na wywiad z Andrzejem Kuligiem, wiceprezydentem Krakowa, któremu podlega ZBK. Mieliśmy przeprowadzić go wczoraj o godzinie 11. Tymczasem e-mailowo od rzecznika magistratu o godz. 9.22 otrzymaliśmy informację, że wiceprezydent jednak się z nami nie spotka.

Wczoraj, tuż po wizycie funkcjonariuszy CBA, również my pojawiliśmy się w głównej siedzibie Zarządu Budynków Komunalnych. Na pytanie, czy moglibyśmy porozmawiać z dyrektorką Katarzyną Zapał, rzeczniczka ZBK poleciła nam wysłać w tej sprawie e-mail, prośba zostanie rozważona. Poza tym przekazała, że powstanie polemika ZBK do naszego najnowszego artykułu.

Nie spotkaliśmy się więc z kierownictwem ZBK. Za to z zaskoczeniem zobaczyliśmy przyjeżdżającą do tej instytucji, około godz. 9.30, pełnomocniczkę Vivy 2, czyli spółki, którą urzędnicy w zaskakujący sposób wspierają przez ostatnie lata. Przypomnijmy, że również do siedziby Vivy weszli wczoraj śledczy i zabezpieczali dokumenty. Poprosiliśmy rzeczniczkę ZBK o ustalenie, w jakiej sprawie przyjechała tu pełnomocniczka spółki Viva. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Oburzenia całą sytuacją nie kryją krakowscy radni miejscy. Ich zdaniem prezydent Krakowa powinien jak najszybciej powołać zespół kontroli, wszcząć wewnętrzne postępowanie i wyjaśnić budzącą kontrowersje sprawę. Jako pierwszy mówił o niej już na początku marca radny PiS Bolesław Kosior, który wtedy - po serii naszych tekstów - złożył interpelację dotyczącą bulwersującej sprawy losów lokalu po Zalipiankach przy ul. Szewskiej. Dopóki nie pozna odpowiedzi prezydenta, na razie nie chce komentować.

- Być może komisja rewizyjna Rady Miasta powinna się też zająć tym tematem. Będę składał taki wniosek - deklaruje Wojciech Krzysztonek, radny PO. Chciałby wyjaśnienia, kto odpowiada za zaistniałą sytuację i ustalenia, jakie należałoby wprowadzić rozwiązania systemowe, by w przyszłości wyeliminować takie nieprawidłowości.

- Kraków to nie Warszawa i mam nadzieję, że nie doszło u nas do takich nieprawidłowości jak w stolicy, gdy chodzi o reprywatyzację. Jeżeli w efekcie wewnętrznej kontroli jakieś osoby okażą się winne, powinny one ponieść konsekwencje, zarówno karne, jak i dyscyplinarne. Na 2200 urzędników, którzy są w Krakowie, zawsze się trafią jakieś czarne owce, które powinny zostać ukarane i wydalone - mówi kategorycznie Łukasz Wantuch, radny z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków. Jak obiecuje, na posiedzeniu tego klubu 29 marca będzie namawiał prezydenta do podjęcia działań.

Część radnych - prosząc o zachowanie anonimowości - mówi wprost, że ludzie z Vivy musieli mieć bardzo bliskie kontakty z pracownikami ZBK. I dzięki temu zyskiwali gigantyczne obniżki czynszów, a ponadto urzędnicy przymykali oko na niewywiązywanie się z umów dotyczących m.in. remontów lokali. W efekcie niszczeją lokale w ścisłym centrum, w tym w budynkach zabytkowych.

- Wygląda na to, że mamy do czynienia ze sprytnymi przedsiębiorcami, którzy organizują sobie życie przy pomocy miejskiego mienia w sposób, który nie powinien mieć miejsca - podsumowuje z kolei Grzegorz Stawowy, radny PO.

Lokale kontrolowane przez osoby związane z VIVą I VIVą 2 w ścisłym centrum Krakowa

  • ul. Szewska 24 - lokal użytkowy po dawnych Zalipiankach, o powierzchni prawie 350 metrów kwadratowych
  • Szewska 4 - mieszkanie o powierzchni 85,6 mkw.
  • Szewska 4 - kolejne mieszkanie - o powierzchni przekraczającej 80 mkw.
  • św. Jana 2 - lokal użytkowy o powierzchni 402 mkw.
  • ul. Sebastiana 36 - mieszkanie o powierzchni 102 mkw.
  • Karmelicka 16 - mieszkanie o powierzchni przekraczającej 80 mkw.
  • Rynek Główny 29 - lokal użytkowy o powierzchni ok. 325 mkw.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: CBA bada krakowski układ - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski