Nad „Życiem literackim w Krakowie” Jacek Olczyk pracował 10 lat. Efektem jest licząca ponad 700 stron książka, opowiadająca o losach bohemy od końca XIX wieku do dziś. Jej bohaterami są zarówno wybitni twórcy, jak i postaci dziś zapomniane, ale niegdyś nadające ton środowisku.
Równie ważna jak historia pisarzy jest historia miejsc, w których toczyło się życie towarzyskie - salonów, kawiarni, domu literata i współczesnych klubów. Historię wzbogacają cytaty z pism, na łamach których publikowali pisarze, przedruki, fotografie i ryciny.
- Czasem, aby odpowiedzieć na pytanie „Co poeta miał na myśli?”, nie trzeba naukowych analiz. Nierzadko autor sam w wywiadzie czy artykule zdradza, czym dla niego jest literatura albo w jakich okolicznościach powstało dzieło. Wystarczy tylko poszukać - mówi Jacek Olczyk, autor książki „Życie literackie w Krakowie”.
Snuta przez Olczyka opowieść zaczyna się w ostatnich latach XIX wieku, kiedy to Kraków powoli wychodził z marazmu, w którym pogrążony był w poprzednich dekadach. Wtedy umarł Matejko - ostatni akademik, młodzi malarze wyszli w plener, do użytku oddano teatr miejski, w którym młodzi wystawiali sztuki młodych, a Tetmajer wydał bulwersujące stańczyków erotyki. Ci ludzie czuli, że miasto zaczyna należeć do nich. Owi młodzi są bohaterami niezliczonych anegdot, przytaczanych przez Olczyka.
Te opowieści sprawiają, że książkę, napisaną z kronikarską dokładnością, czyta się jak powieść. Bo jak się nie uśmiechnąć, gdy tafia się na opowieść o tym, że na jednej z imprez w Domu Literatów bawiono się tak szampańsko, że w mieszkaniu Szymborskiej pękł sufit? Albo o tym, jak Mrożek tygodniami nie wychodził z mieszkania, bo nie chciał pożyczyć pieniędzy natrętnemu sąsiadowi? Jednak, jak podkreśla Olczyk, te anegdoty mają nie tylko humorystyczną wartość. - Boy-Żeleński napisał „Plotkę o Weselu”, która po latach trafiła do szkolnego kanonu. Jeśli więc plotka staje się źródłem wiedzy, to dlaczego by takich plotek nie zbierać i nie systematyzować? - mówi Olczyk. - Moja książka jest antologią plotek na poważnie, które pomagają zrozumieć dzieła i ich twórców.
Aby je zgromadzić Olczyk przeczytał i przewertował setki czasopism, listów i pamiętników, czego świadectwem jest wydrukowana maczkiem bibliografia. Jak sam mówi, te ponad 700 stron to zaledwie skromna część materiału, który zgromadził w ciągu ostatniej dekady.
Historia życia literackiego Krakowa w książce Olczyka nie ma zakończenia. Ostatni rozdział poświęcił bieżącym zjawiskom i fenomenom, takim jak slam, liberatura czy poezja cybernetyczna, którym wielu krytyków odmawia miana prawdziwej literatury. - Czy dzieła te wnoszą coś naprawdę nowego i wartościowego? To będziemy mogli ocenić dopiero z pewnego dystansu - mówi Olczyk. - Jednak faktem jest, że literatura zmienia się wraz z techniką i nowymi mediami. Pisarze już nie tylko tworzą, ale chcą też panować nad całym procesem twórczym, od koncepcji dzieła po wybór czcionki i formatu książki.
Dodaje też, że mimo iż krakowianie narzekają na panujący tu marazm, miasto wciąż odgrywa istotną, kulturotwórczą rolę. - Krytyka literacka nie odnotowuje pojedynczych krakowskich zdarzeń, sporów, dyskusji czy ekstrawagancji - tłumaczy. - Jednak jeśli pojawia się wyraźna wypowiedz Świetlickiego, Zagajewskiego czy Kornhausera, to odbija się ona szerokim echem w całym kraju. I warto takie zdarzenia odnotowywać - zaznacza autor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?