Były szef kopalni po siedmiu latach wraca na stanowisko

Konkurs na prezesa kopalni wygrał Zbigniew Zarębski, szef tej spółki w latach 1992-2009, a za sprawy ekonomiczne kopalni będzie odpowiadał krakowski radny miejski Mariusz Kękuś (PiS). Obaj rozpoczynają pracę dzisiaj.

Choć kandydatów na te stanowiska było w sumie prawie 20, Rada Nadzorcza kopalni decyzję o nominacjach podjęła już po pierwszym dniu konkursowych przesłuchań. Politycy PiS nie ukrywają, że rozstrzygnięcia w sprawie nowego prezesa kopalni zapadły już wcześniej, a konkurs „był tylko formalnością”.

- Teraz zmiany „idą” we wszystkich spółkach Skarbu Państwa niejako z klucza. W przypadku kopalni trzeba było się spieszyć także dlatego, że od 1 kwietnia spółka przechodzi pod nadzór Ministerstwa Energetyki i do tej pory musiały być wybrane jej nowe władze - twierdzą nasi rozmówcy.

Zaznaczają przy tym, że w przypadku nominacji dla związanego z prawicą Zbigniewa Zarębskiego równie duże znacznie jak polityczne koneksje miało to, że jest fachowcem z wieloletnim doświadczeniem i „zna kopalnię od podszewki”.

Historia zatoczyła koło. Wraca „stary” prezes

Odejściu Zbigniewa Zarębskiego z Kopalni Soli w 2009 towarzyszyło wiele kontrowersji. Odwołany przez Radę Nadzorczą spółki Zarębski wygrał wtedy dwa konkursy na prezesa kopalni, ale oba unieważniono. W trzecim konkursie wybrano na szefa Kajetana d’Obyrna, polityka PO. Teraz historia zatoczyła koło. Kajetan d’Obyrn stracił stanowisko 1 lutego br. Przyczyn jego odwołania nie podano.

Powrót Zarębskiego jest sporym zaskoczeniem. Pracownicy kopalni nie chcieli wczoraj komentować tej nominacji. Natomiast Urszula Rusecka, posłanka PiS z Wieliczki, stwierdziła, że „Zarębski to dobry wybór”. - Daje gwarancję, że kopalnia będzie dobrze zarządzana oraz że spółka będzie współpracować z miastem, czego brakowało w ostatnich latach - powiedziała.

Po odejściu z kopalni w Wieliczce Zbigniew Zarębski był najpierw prezesem Elektrociepłowni Nowa w Dąbrowie Górniczej, a potem szefem elektrociepłowni w Łęgu (EDF Kraków). Ciągle zasiada w Radzie Nadzorczej krakowskiego MPEC-u.

Zbigniew Zarębski: Chciałem wrócić do kopalni

- Po siedmiu latach znów jest Pan prezesem Kopalni Soli, choć Pańskie odejście w 2009 roku odbywało się w kontrowersyjnych okolicznościach. Bardzo chciał Pan wrócić?

- Przyznam szczerze, że miałem przez te lata skazę na honorze. Nie chodzi o to, że pracodawca nie mógł zmienić prezesa dużej i ważnej spółki; jak najbardziej mógł. Ale odbywało się to w okolicznościach, które trudno nazwać normalnymi. Prokuratura, przesłuchiwanie... Miałem poczucie niesprawiedliwości, tym bardziej że sprawa została szybko umorzona. Poza tym nowy konkurs został wtedy rozstrzygnięty dopiero gdy zrezygnowałem z kandydowania. Miałem to wszystko w sercu i chciałem wrócić. Dlatego że kopalnia - jakkolwiek to zabrzmi - nie jest dla mnie tylko miejscem pracy. Jest pasją.

- Obserwował Pan, jak spółka rozwijała się w tym czasie?

- Bardzo korzystne było zwiększenie dotacji i zabezpieczenie zabytkowej części kopalni. To duży plus. Natomiast ja będę pewnie chciał położyć większy nacisk na zbudowanie centrum przyjęć turystów, których jest coraz więcej. Tym bardziej że takie projekty miałem już wcześniej.

- Przewiduje Pan zmiany organizacyjne w spółce?

- Na dzisiaj nie sądzę, żeby poważne zmiany były potrzebne.

- Dyrektorem ds. ekonomicznych został Mariusz Kękuś, krakowski radny i ekonomista. Znacie się?

- Poznaliśmy się w niedzielę, kiedy podpisywaliśmy umowę. Wydaje mi się, że to kompetentny i konkretny człowiek na takie stanowisko.

Rozmawiał Remigiusz Półtorak