Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A kto eto takoj?

Redakcja
Podczas niedawnego synodu biskupów, poświęconego eucharystii, miałem okazję spotkać się z wieloma kardynałami i biskupami z różnych krajów. Nie zapomnę dwóch wieczorów spędzonych na rozmowach z arcybiskupem Moskwy Tadeuszem Kondrusiewiczem, z arcybiskupem Karagandy w Kazachstanie Janem Pawłem Lengą, biskupem Aleksandrem Kaszkiewiczem z Grodna na Białorusi i biskupem Leonem Dubrawskim z Kamieńca Podolskiego na Ukrainie. Wszyscy podkreślali, że musimy uczyć się wciąż na nowo miłości do eucharystii.

REFLEKSJE Z WATYKANU: ks. Jarosław Cielecki
W latach 90. przez kilka miesięcy pracowałem w Kazachstanie, w Krasnoarmiejsku, mieszkając razem z biskupem Lengą. Był on wówczas kilka miesięcy po konsekracji biskupiej. Teraz, w Rzymie, przywołał wspomnienia z tamtych czasów. A było tak...
Zauważyłem, że w miejscowym kościele brakuje dzieci, więc postanowiłem ich poszukać. Biskup mówi: ale jak? Miałem plan - teraz jestem pewien, że nie mój, ale Chrystusowy. Wyszedłem na ulicę w sutannie. Jedną jej kieszeń wypełniały cukierki, do drugiej włożyłem obrazki z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. Dzień był bardzo upalny - dobrze ponad 30 stopni. Kazachowie przyglądali mi się ze zdziwieniem, bo wcześniej nikt tak ubrany po ich mieście nie chodził. Dzieci trochę się bały, ale kiedy dałem im cukierki i obrazek z Matką Bożą, już było inaczej. Zapraszałem je, aby przyszły do kościółka. Nagle zobaczyłem ogromny lunapark. Kupiłem zapas biletów na karuzelę i rozdawałem je maluchom. Sam też z nimi jeździłem, ale po pewnym czasie powiedziałem: chodźcie ze mną, to coś wam pokażę. Posłuchały. Szliśmy w stronę kościoła - było tych dzieci może ze dwieście, jak nie więcej. Szedłem i mówiłem: Chryste, chcę Ci je przyprowadzić... Czułem, że to On je zaprasza.
Weszliśmy do kościoła. Dzieci nie wiedziały, gdzie są. Pierwszy raz w życiu były w takim miejscu. Skakały po ławkach, krzyczały. Uklęknąłem przed tabernakulum i mówię: Chryste, przyprowadziłem Ci je, a teraz Ty zadziałaj. W pewnej chwili mała Oksana zapytała, wskazując na tabernakulum: - Co tam jest? Więc odpowiedziałem, oczywiście po rosyjsku: - Tam jest Jezus Chrystus. A dziewczynka pyta dalej: - A kto eto takoj? - To ktoś - powiedziałem najprościej jak mogłem - kto was kocha bardziej niż ktokolwiek na świecie. Rozdałem dzieciakom małe katechizmy mówiąc, że codziennie On i ja będziemy tutaj na nie czekać. Zaczęły przychodzić, poznawać dziesięć przykazań. Brałem po kolei każde za rękę i uczyłem znaku krzyża. To był początek...
Potem wiele z nich przyjęło chrzest i Pierwszą Komunię świętą. Przyprowadziły do kościoła również swoich rodziców.
- W pewnym momencie bałem się, że dojdzie do konfliktu międzyreligijnego, gdyż wśród tamtej grupy było dwoje dzieci z bardzo ortodoksyjnej rodziny muzułmańskiej - skomentował wspomnienia biskup Lenga.- Dziś to już jest młodzież, ale ciebie wielu bardzo dobrze sobie przypomina. Przyjedź, to się przekonasz.
To była radość. Nigdy sobie nie wyobrażałem, że tamte szczególne chwile z mego życia będziemy kiedyś wspominać w Rzymie, w takich okolicznościach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski