W Krakowie piękną karierę zakończył trzykrotny mistrz globu i zdobywca PŚ Łukasz Radwański z Kluczborka. Z kadrą rozstał się też inny multimedalista Damian Stasiak z Łodzi, który odnosi sukcesy w MMA. Nad przynajmniej zmniejszeniem sportowej aktywności zastanawia się podwójny złoty medalista MŚ 2016 Paweł Janusz.
Lider AKT, który od wielu lat łączy funkcję prezesa, działacza, organizatora, trenera i zawodnika, którego prezes PZKT Włodzimierz Kwieciński nazwał „człowiekiem o tysiącu talentach”, podczas Światowego Festiwali Karate-do pełnił rolę koordynatora. Zadbał o mnóstwo szczegółów organizacyjnych, ale największe brawa zebrał za swe występy na matach.
Jako pierwszy w historii karate tradycyjnego zdobył trzy razy z rzędu złoto w kata indywidualnym podczas MŚ, czego nie dokonał nawet legendarny Peruwiańczyk Marcos Moron Novaro, pięciokrotny mistrz świata (zmarł na raka w marcu 2015 r.).
Niepołomiczanin z Wiktorem Staszakiem i Konradem Irzykiem sięgnęli też po tytuł w drużynie. Ten ostatni narzekał na ból w plecach. A zastąpił dwukrotnego mistrza globu w kata drużynowym Michała Janusza, który najpierw doznał urazu, a potem się rozchorował.
-_ Mógłbym wysłać do boju Wiktora, Konrada oraz Pawła Tomasika - i też powalczyliby o złoto. Jestem spokojny, że mogę zejść ze sceny i miałby mnie kto zastąpić. Czuję, że mogę zrobić coś więcej dla naszej reprezentacji także w __innej roli - _mówił Paweł Janusz po ostatnich występach. Nie zadeklarował jednak, że kończy przynajmniej reprezentacyjną karierę.
Znając jego profesjonalizm, ambicję i sportową klasę, można założyć, że jeszcze przez jakiś czas pozostanie na macie w zawodniczej roli. Choćby dlatego, że przed nim i jego podopiecznymi kolejne wyzwania - w 2017 r. mistrzostwa Europy w Lublinie, a w 2018 mistrzostwa świata w Japonii. A gdy jest się w formie, perspektywa kolejnych sukcesów zwykle bardzo kusi.
Kusi m.in. klubowe koleżanki Pawła Janusza, mistrzynie świata w kata drużynowym - Katrin Kargbo, Annę Mleko i Joannę Musiał. Złote medale w dwóch kolejnych MŚ (2014 i 2016) oraz ME (2013 i 2015) nie tylko nie pozwalają osiąść na laurach, ale i mobilizują do dalszej pracy nad sobą.
- Nigdy nie jesteśmy w pełni zadowolone z naszych występów. Zaraz po zejściu z maty mówimy sobie, że to i to mogłyśmy wykonać lepiej, a w tym i w tym miejscu było niedociągnięcie - mówi Joanna Musiał.
Mistrzynie nie folgowały sobie, przygotowując się do startu w MŚ. Trenowały dwa razy dziennie, rano i wieczorem - przed i po pracy zawodowej. Ponadto ćwiczyły na zgrupowaniach kadry narodowej, nierzadko po osiem godzin dziennie. Efektem było znów złoto.
Co ciekawe, mimo ciągłych sukcesów, niepołomiczanki chcą nieco zmienić swój repertuar.
- W eliminacjach wykonuje się kata, a w finale kata i bunkai, czyli interpretację kata. Od czterech lat wykonujemy to samo kata. Teraz je zmienimy, bo chcemy spróbować czegoś nowego, __żeby nie być mistrzyniami jednego kata. Nowe planujemy pokazać podczas mistrzostw Polski - mówi Musiał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?